Wojciech Jędrzejewski OP
W tym roku odbudowała się moja wiara w sens rekolekcji dla młodzieży. Po wstępnej rozmowie z księżmi w parafii, gdzie miałem głosić takowe, instynktownie czułem jedną rzecz: nie powinienem na nie zapraszać żadnego człowieka, który mógłby z mocą dać świadectwo o żyjącym i działającym Chrystusie. Wydaje mi się, że spektakularna opowieść o przemienionym radykalnie życiu jakiegoś człowieka ma jedną wadę: może być odebrana jako niezwykłe zjawisko; budzić fascynację podobną do szoku na widok człowieka zginającego łyżkę wzrokiem.