Jubileusz jako element rozwoju człowieka w refleksji filozoficznej i historycznej
Autor: ks. Krzysztof Bojko
Artykuł archiwalny
Każdy z nas doświadcza przemijalności czasu. Jest to coś tak bardzo realnego, a jednocześnie nieuchwytnego. To co jeszcze przed chwilą było przyszłością, za moment stanie się już czasem przeszłym. To czego akurat doświadczamy, jest już historią i tego zatrzymać się nie da. To co obecnie przeżywamy, nasze spotkanie, za chwilę będzie już faktem historycznym, zapisanym w kronikach czy pamiętnikach tych, którzy w tym spotkaniu uczestniczyli. Dlaczego tak się dzieje. Jak to jest z czasem?
Ludzie od początku, obserwując siebie i świat, zastanawiali się nad przemijalnością, nad procesem istnienia, który odchodzi w przeszłość i próbowali znaleźć odpowiedź, definicję określającą naturę czasu. Już Tales z Miletu - filozof grecki zauważył, że nikt nigdy nie jest w stanie wejść dwa razy do tej samej rzeki. Za każdym razem rzeka będzie inna i inny będzie człowiek, bo czas, jaki minie, uczyni go starszym. Jednocześnie obserwując świat przyrody, zmieniające się pory roku, następstwo dnia i nocy, fazy księżyca, przypływy i odpływy morza widział pewną cykliczność procesu istnienia. Czy zatem czas jest procesem powtarzającym się czy też ma kształt linii, ze swoim początkiem biegnącym ku przyszłości? Odpowiedź na to pytanie stała się niesłychanie ważna i brzemienna w skutkach dla całej ludzkości.
Kultury wschodnie - Chin, Indii opowiedziały się za czasem, który można przedstawić graficznie - w formie koła. Coś co się kiedyś działo, stanie się kiedyś znowu i jest to nieuniknione, konieczne. Takie fatum ma absolutny wpływ na człowieka, na ludzkość, na świat. Niezależnie od tego, czy ktoś będzie bardzo starał się coś zmienić w historii, konieczność dziejowa ludzkości narzuca wydarzenia, jakie muszą się stać. Z tej koncepcji czasu zrodziła się reinkarnacja, czyli nieustające pasmo wcieleń.
Zupełnie inną koncepcję zaproponowała kultura i religia żydowska, którą potem przejęło chrześcijaństwo. Stworzenie świata opisanego w Księdze Rodzaju jest tu bardzo znamienne i niesamowicie odkrywcze: "Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię". A zatem był początek czasu, początek istnienia nieba i ziemi. Z tego początku zaczęły w kolejnych dniach, czyli symbolicznych etapach dziejów stworzenia, powstawać nowe dzieła. Proces stworzenia zatem nie jest kołem lecz linią, która zmierza poprzez kolejne dni do stworzenia korony wszelkich stworzeń - człowieka. Historia człowieka to dalszy etap dziejów, który swoje wypełnienie znajduje w osobie Jezusa Chrystusa, rozpoczynającego nowy etap w historii ludzkiej - etap Odkupienia, wypełniony na Krzyżu w Poranek Wielkanocy, przez Swoje Zmartwychwstanie. Tym samym wkraczamy w następny etap ciągłej linii wiodącej ku przyszłości - czyli w Czasy Ostateczne.
Tę koncepcję czasu opartego na linii zaproponowało chrześcijaństwo kulturze europejskiej, jaka powstała na bazie dziedzictwa: Grecji, Rzymu i judaizmu, a dopełniła się w Ewangelii. Cóż dzieje się dalej? Otóż kultury, które zamknęły się w cyklicznym rozumieniu czasu, stanęły w miejscu. Przestały się rozwijać. Człowiek pozbawiony został motywu rozwoju. Po co rozwijać się, jak i tak stanie się to, co ma się stać. Chrześcijaństwo natomiast zaproponowało zupełnie coś innego. Wszystko zależy tylko od Ciebie. To jak żyjesz i co osiągniesz, jest twoim sukcesem, a co ważniejsze, jeżeli żyjesz dobrze, twórczo, intensywnie, aktywnie otrzymasz nagrodę w przyszłości. Tu nie ma fatum, tu nic nie musi się stać wbrew Tobie. Sam możesz zasłużyć na nagrodę.
Takie rozumienie czasu, który staje się darem od Boga do wykorzystania, egzaminem spełnienia ludzkiego powołania doprowadziło do ogromnego skoku cywilizacyjnego Europy względem innych cywilizacji na ziemi. Europa ruszyła na podbój świata. Zaskakujące jest to, że ten ogromny przewrót dokonał się właśnie w okresie, który dzisiaj uważany jest za symbol wstecznictwa i ciemnoty, czyli w okresie średniowiecza. To właśnie wtedy Europa odkryła korzenie swojej wielkości, podstawy do ogromnego rozwoju kulturalnego i gospodarczego. Źródłem zaś podstawowym tego rozwoju była już nie tylko fantastyczna, rewolucyjna koncepcja czasu, ale także nowa koncepcja człowieka, nowa koncepcja pracy, poznania świata, prawa osoby ludzkiej, prawa kobiety. Ale to wszystko to rozważanie na inną okazję.
Czas odkrycia chrześcijańskiej koncepcji czasu w okresie upadku Cesarstwa Rzymskiego, kiedy stary świat - pozbawiony perspektywy na przyszłość - odchodził w przeszłość, uratował Europę przed unicestwieniem, jak to miało miejsce w przypadku wielu innych kultur starożytności, które rozpadły się bezpowrotnie w proch i pył. Chrześcijaństwo zaproponowało Europie nowe życie regulujące nie tylko sprawę sensownego ułożenia życia w relacji do Boga i innych ludzi, ale także określające porządek życia w świecie, który należy kochać i rozumieć, a zatem także i ułożyć porządek życia społecznego, opartego na niezmiennych zasadach moralnych, kształtujących życie wspólnoty ludzkiej i tym samym dające podstawę do budowania kultury na najwyższym poziomie. Być może wydaje się to zaskakujące. Ale tak było. Dzięki chrześcijaństwu Europa w XV i XVI wieku odkrywała Afrykę, Amerykę i Azję, a nie Azja, Ameryka czy Afryka odkrywały Europę. To Europa zaczęła dyktować tempo rozwoju ludzkości i czyni to do dzisiaj.
Można zapytać, dlaczego tak szeroko o tym mówię. Dlatego, że rozwój człowieka, a zatem i ludzkości dokonuje się wtedy, gdy człowiek zaczyna zastanawiać się nad czasem, w jakim mu przyszło żyć. Okazuje się bowiem, że to, iż istnieje akurat teraz i w tym czasie ma jakiś głęboki sens. On jest tu i teraz po coś. Staje w jakimś określonym momencie dziejów ludzkości ze swoim czasem życia i w tej wielkiej rzece istnienia ma do spełnienia pewną rolę. Kiedy jego refleksja zaczyna wędrować niejako ponad "tu" i "teraz" przestaje wegetować, przestaje żyć jak zwierzę, ale zaczyna widzieć skutki, wpływy tego wszystkiego, co było przed nim, zaczyna planować to wszystko, co ma się stać dzięki jego osobie. Musi zacząć patrzeć w przyszłość zarówno doczesną, jaka mu jeszcze pozostała do przeżycia, jak i tę wieczną, którą pragnie osiągnąć po śmierci. Takie spojrzenie w przeszłość i w przyszłość czyni go człowiekiem.
Dziedzictwo przeszłości, tradycje, które człowiek otrzymuje i które sam tworzy przez lata swego istnienia, czyli doświadczenie, mądrość życiowa warunkują przyszłość - to wszystko ku czemu zmierza i co chce przekazać innym - tym, z którymi żyje i tym, którzy będą po nim - swoim dzieciom i wnukom. Każdy z nas ma pragnienie pozostawienia czegoś po sobie. Jedni pragną pozostawić jakieś dobro, choć to wymaga wysiłku. Bywają też i tacy, których nie stać na dobro, ale w pragnieniu pozostawienia czegoś po sobie czynią zło, niszczą. Człowiek pozbawiony przeszłości, pozbawiony tradycji, pozbawiony pamięci staje się osobnikiem, z którym można zrobić wszystko, który nie jest w stanie określić sensu swojej przyszłości, jasnych i właściwych kierunków, celów do osiągnięcia.
Tożsamość buduje się zatem na dziedzictwie przeszłości. Z czego składa się to dziedzictwo? Z wartości duchowych i materialnych, przejętych od poprzednich pokoleń, które budują - powtarzam budują - a nie niszczą indywidualną wartość. Wartości te stanowi system norm, według których żyje się i postępuje, których przestrzega się jako obowiązujących w sumieniu oraz obowiązujących we wspólnocie. Tą wspólnotą jest wspólnota chrześcijan, czyli Kościół, tą wspólnotą jest Naród. Normy określają relację człowieka do Boga i do bliźniego. Tak zatem buduje się tradycję chrześcijańską i narodową. Dochodzą do tego jeszcze wartości materialne - dobro budowane we wspólnocie, dzieła, które zawierają w sobie dorobek myśli ludzkiej i osiągnięcia techniczne.
Dlaczego tak szeroko rozpisuję się na ten temat. Należy bowiem właściwie zrozumieć sens tego, czym jest Jubileusz. To takie zatrzymanie się w refleksji nad przeszłością, nad dziedzictwem, które przejmujemy od poprzednich pokoleń i nad przyszłością, gdyż on wyznacza kierunki rozwoju człowieka i nie tylko człowieka. Słowo: "jubileusz" pochodzi z języka łacińskiego: jubileo - cieszę się, wychwalam, raduję. A zatem jest to chwila radości, chwila osiągnięcia jakiegoś etapu, który pragnie się podsumować. Taki jubileusz ma określony czas przyjęty ogólnie jako pewna okrągła, pełna rocznica. Można zatem obchodzić jubileusz, okrągłą rocznicę osoby - ilość lat pracy, życia małżeńskiego, pobytu w jakimś miejscu lub jubileusz wspólnoty czy społeczności. Granicami czasu są zazwyczaj wydarzenia decydujące o danej osobie czy społeczności. I to właśnie rocznicę tych wydarzeń, wyznaczających dany okres, pragnie się uroczyście obchodzić.
Należy jednocześnie zauważyć, że pojęcie jubileuszu może nieco różnić się w swoim charakterze od rocznicy. Jubileusz określa zawsze wymiar pozytywny wydarzenia, którego rocznicę obchodzimy. Natomiast rocznica, choćby okrągła, może nie być jubileuszem, gdy obchodzona jest jako wspomnienie czegoś tragicznego, złego, smutnego, np. wybuch II wojny światowej. A zatem refleksja jubileuszowa wiąże się z radością, nie smutkiem i stawia w perspektywie ku przyszłości nie obawę, co robić, aby uniknąć takich wydarzeń na przyszłość, lecz właśnie co uczynić, aby owoce tych wydarzeń stawały się coraz pełniejsze.
W obecnym roku przeżywaliśmy Jubileusz Chrześcijaństwa. 2000 lat istnienia Kościoła - wspólnoty wiary, która zadecydowała o obecnym obliczu już nie tylko Europy, ale i świata, która zadecydowała o każdym z nas. Bez chrześcijaństwa nie byłoby nas tutaj. Jubileusz był i jest dla nas tak ważny, bo ma wymiar nie tylko ludzki, ale i Boski, gdyż to przecież Chrystus zstąpił przed dwoma tysiącami lat na ziemię, aby nas uczynić dziećmi Bożymi, aby przywrócić ludzkość Bogu. Ten historiozbawczy wymiar istnienia Kościoła nie jest przez nas do końca zrozumiany. Stajemy wobec tajemnicy obecności Boga w świecie ludzi. Stajemy wobec tajemnicy jakiegoś niezwykłego połączenia historii zbawienia z historią ludzkości, połączenia Boskiej Wieczności z ludzką skończonością i ograniczonością.
Od dwóch tysięcy lat w tajemnicy Obecności Jezusa Chrystusa wśród ludzi wypełniają się wszystkie inne jubileusze, które zawsze mają swoje odniesienie do tego największego. Niezwykły wymiar ludzkiego i Boskiego Jubileuszu Odkupienia podkreślił Ojciec Święty. Mogliśmy się o tym wszyscy przekonać, gdy Papież u progu trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa stanął wraz z 2,5 milionami młodych ludzi, wskazując ludzkości przyszłość. Czyż można lepszego uświadomienia chrześcijanom, czym dla nich, dla nas, jest Jubileusz -zatrzymaniem, refleksją nad przeszłością, nad dziedzictwem przeszłości, nad dwudziestoma wiekami chrześcijaństwa i spojrzeniem w przyszłość.
Dzięki tej refleksji nad czasem, nad Jubileuszem inaczej patrzymy na nasze jubileusze, które przeżywamy w życiu. Jesteśmy chrześcijanami, a zatem pełną garścią czerpiemy z radości Jubileuszu Chrześcijaństwa. W tym roku przypada 1000 lat istnienia Metropolii Gnieźnieńskiej. Ta okrągła rocznica zmusza nas do refleksji nad narodem polskim i całym dziedzictwem, jakie otrzymaliśmy od chwili, gdy kraj przyjął chrzest, od chwili, gdy ustanowiono administracje kościelną na naszych ziemiach. Tej tradycji musimy być wierni i o niej pamiętać.