Katecheta 1/2001
Katecheta 1/2001
E-wydanie
„Katecheta” jest teraz również dostępny Jako e-wydanie!
Na półkę Katechety

„VERBA DOCENT…”

Budowanie rodziny polskiej na wartościach narodowych
Autor: Stefan Abt
Artykuł archiwalny
Wykład inauguracyjny
na Podyplomowym Studium Nauk o Rodzinie
14.10.2000 w Poznaniu

    Spoglądając na problemy budowania rodziny polskiej na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci, dostrzec można wiele przemian, które nie zawsze oceniane są pozytywnie. Z dawnej, silnej rodziny - zostało niewiele. Podobnie jak w całym tzw. cywilizowanym świecie, aktualnie obserwujemy rozpad rodzin, a co za tym idzie - spadek wskaźnika urodzeń do takiego poziomu, że nawet nie ma zastępowalności pokoleń. To sprawia, że wiele narodów ginie z mapy Europy. Może je spotkać los Indian żyjących w rezerwatach, świadczących przed turystami o wspaniałej przeszłości. Nie mówi się przy tym o zagładzie, jaką zgotowano tym pokoleniom tubylców, głównie poprzez oferowanie alkoholu i stopniowe niszczenie.
    Czy wobec procesów globalizacyjnych i liberalizacyjnych w świecie, Polskę, jako naród ze swą chrześcijańską, przebogatą kulturą, nie spotka los podobny do Górali czy Kaszubów? Czy język polski nie stanie się zanikającym dialektem, zdominowanym przez światowy angielski, lub europejski - niemiecki?
    To są pytania, przed którymi stajemy już dziś w obliczu zabiegów podporządkowania się zasadom życia w Unii Europejskiej oraz w warunkach naporu zgubnych poglądów liberalnej obyczajowości amerykańskiej, która w imię wolności i demokracji propaguje swawolę seksualną, bezwzględne rządy pieniądza, nawet często zarobionego w "brudny sposób" (o czym świadczą choćby kolejne afery z najwyższych i niższych szczebli zarządzania). Ameryka, gdzie króluje idea "więcej mieć niż być", gdzie następuje - a może już nastąpił - rozpad życia rodzinnego za cenę podniesienia dobrobytu, który to dobrobyt przysłonił rodzinie wartości kulturowe - ta Ameryka stała się wzorcem dla europejskich liberałów.
    Zamiast miłości rodzice oferują dzieciom pieniądze, a potem nie mogą pojąć, że ich dzieci trafiają do sekt lub schodzą na drogę alkoholizmu czy nawet narkotyków, a wreszcie rozboju i zbrodni. Przecież nie pieniądze i nie złoto są najważniejszymi wartościami w życiu człowieka. Właśnie nasz język najlepiej oddaje znaczenie znaku, wystarczy dobitne, z podziałem na głoski wypowiedzieć słowo: "zło - to". To jest zło, na którym niestety budowanie rodzin nie jest możliwe.
    Doświadczenia naszej historii wskazują nam na najlepsze wartości narodowe, które sprawiły, że Polska - choć ją zaborcy próbowali wymazać z mapy Europy - przetrwała dzięki silnym rodzinom, budowanym na sprawdzonych przez wieki wartościach chrześcijańskiej kultury i tradycji. Warto w tym miejscu przynajmniej w skrótowym ujęciu przypomnieć owe wartości, dzięki którym Polska przetrwała lata niewoli i późniejszego zniewolenia. Na ich czele stały wartości duchowe, relacji do Boga, na drugim poziome - powiązane z nimi wartości moralne (rozróżnienie dobra i zła, gdzie Ojczyzna i jej zagrożenie wymagało poświęcenia nawet własnego życia dla dobra narodu), wreszcie wartości psychologiczne (w tym wykształcenie), a na najniższym poziomie - wartości materialne, gwarantujące warunki życia. W całej działalności kulturotwórczej znaleźć można wyraz takiej hierarchii wartości, a także zachętę dla jej przekazania następnym pokoleniom, głównie poprzez Kościół i zdrowe rodziny. Najpełniej służyła temu rodzina polska, a potwierdzeniem tego jest znaczący dorobek naszej kultury. Naród przetrwał prawie 150 lat niewoli i 50 lat zniewolenia, bo był silny wiarą i rodziną. Obecnie jednak zaczynamy odczuwać skutki ostatnich lat, kiedy to podjęta została walka z religią, rodziną, obroną życia i kulturą polską.
    Dawniej życie rodzinne kształtowało się wokół ognisk domowych, pielęgnowanych z całą pieczołowitością, w czym znaczącą rolę odgrywała Polka-Matka. Nie było dla niej zbyt uciążliwe urodzenie i wychowanie licznej gromady potomstwa, choć bieda często zaglądała w oczy. Może właśnie wskutek trudnych warunków rodziły się bardzo ścisłe więzi między członkami rodziny. Pojęcia: rodzina - ród - naród były ze sobą ściśle związane, otwierały perspektywę lepszej przyszłości, nawet w sytuacjach, gdy trzeba było "wzdychać do wolności". Można nazwać paradoksem historii przekorę naszego narodu, który pozbawiony tożsamości doprowadzał do tego, że odradzał się duch narodu, czego owocem stały się najwspanialsze dzieła literatury, malarstwa, kultury i sztuki, a w rodzinach i Kościele pielęgnowany był język polski i przekazywanie tradycji narodowych. Nie sięgając zbyt daleko można przywołać - choćby z okresu porozbiorowego - liczne przykłady potwierdzające tę tezę.
    Sięgając do malarstwa, przytoczyć można jako przykład słynny obraz Odsieczy Wiedeńskiej Jana Matejki. Zajmuje on całą ścianę wielkiej sali Muzeum Watykańskiego i nigdy nie został z niej przeniesiony, bo sławi glorię Jana III Sobieskiego i polskich wojsk, które obroniły w 1683 roku chrześcijańską Europę przed zalewem tureckim, zalewem islamu. Przypomnieć należy, że król uczestniczył we Mszy św., traktując Komunię św. jako źródło mocy i współpracy z Bogiem, co wyraził po zwycięstwie słowami: "Przybyłem, zobaczyłem i Bóg zwyciężył".
    Jeszcze jeden moment w historii oręża polskiego miał podobny wymiar; o nim nawet mówić nie było wolno w minionych latach. Jest to położenie tamy przed zalewem bolszewickim w 1920 roku. W bitwie tej gimnazjaliści razem z dorosłymi patriotami bronili Ojczyzny, oddając za nią życie. Dopiero teraz w naszym kraju mogą oni znaleźć wyraz wdzięczności (pomniki, epitafia). Jedynie złośliwości historii można przypisać fakt, że upamiętnienie tych wydarzeń znalazło miejsce bardziej godne; liczne rzesze pielgrzymów odwiedzających Loreto mogą podziwiać tam polską kaplicę i poznawać polską historię.
    Zatrzymując się nad trwałym wpływem malarstwa, dokumentującym bogate treści narodowe wypada wymienić choćby kilka dalszych przykładów z dorobku naszej kultury w tym zakresie. Już na początku XIX wieku historyzm w malarstwie prezentował program sarmackiej przeszłości, czasem nawet przesadnie służył ideologii szlacheckiej, podkreślając jej siłę społeczną. Nurt ilustracyjny rozwijał się w epoce toczących się sporów o romantyzm, nie mając znaczenia w początkowym okresie dla malarstwa, choć album stalorytów Antoniego Oleszczyńskiego: Rozmaitości polskie z 1833 roku obejmował portrety sławnych Polaków i 20 epizodów z dziejów Polski. Mimo, że mógłby być to tylko watek marginalny (Uczta u Wierzynka), to jednak podkreślał znaczenie rodów w Polsce. Późniejszy o 10 lat cykl Obrazów starodawnych Wincentego Smokowskiego wykazywał wyjątkowe zainteresowanie ludem wiejskim.
    Prawdziwa romantyczna interpretacja dziejów ukazywała nie tylko bohaterską, ale konieczną drogę i była zjawiskiem wyjątkowym. Malarskie wizje bitew Piotra Michałowskiego sławiły oręż Polski. W latach sześćdziesiątych tego wieku pojawiają się dojrzałe dzieła Artura Grottgera i Jana Matejki. Ten pierwszy oddala się wprawdzie od nurtu historycznego, tworząc początkowo martyrologiczną koncepcję dziejów Polski, a następnie przechodząc w "ponadnarodowość". Jan Matejko rozpoczyna krytykę szlacheckiego mitu, jednakże obrazy jego nie są już tylko ilustracją fragmentów dziejów, lecz syntezą zawierającą osąd i dyrektywę patriotycznego działania. Pierwsze wielkie dzieła Matejki dojrzewające w atmosferze kolejnej klęski, tj .powstania 1863 roku stanowią ostrzeżenie i wyrok na magnaterię (Kazanie Skargi i Rejtan). Ostra reakcja współczesnych skłania go do wycofania się z tej wymowy; stąd kolejne dzieła nawiązują do koncepcji chwały oręża polskiego (Batory pod Pskowem, Bitwa pod Grunwaldem, Hołd Pruski, Sobieski pod Wiedniem). Mogłoby się wydawać, że kontakt przeciętnej rodziny z takimi dziełami malarstwa nie był wielki, jednak należy podkreślić, że były one reprodukowane w różnych technikach, w tym często jako pocztówki i dzięki temu miały znaczący wpływ na rozwój życia rodzinnego, zwłaszcza kształtowania patriotyzmu. Dopełnieniem tych odczuć były dość popularne wizerunki Polaków. Późniejsze lata już swobodniej nawiązują do idei ojczyźnianych. Wspomnieć należy Stanisława Wyspiańskiego i jego dzieło Polonia (1894) oraz Edwarda Wittiga i rzeźbę Polska Nike (1917).
    Dla Poznania szczególną wymowę stanowi podjęta w XIX wieku budowa i wystrój istniejącej w obecnym kształcie kaplicy katedralnej, wzniesionej ze składek całego społeczeństwa, przy walnej pomocy Edwarda Raczyńskiego. Kaplica ta stanowi dojrzały przykład historyzmu, jako narzędzia kształtowania świadomości społecznej, a w szczególności "pomnik ku czci narodu". Dzieło to związało przeszłość z czasem teraźniejszym i przyszłym poprzez podkreślenie związków Bolesława Chrobrego i Ottona III oraz zasobności (złocenia) dworu Mieszka i Chrobrego. Stanowi ona też unaocznienie realizacji ważnych funkcji ideowych, z podkreśleniem charakteru historyczno-narodowego, patriotycznego Złotej Kaplicy.
    Tym treściom towarzyszyło, jeszcze bardziej oddziałujące na rozwój rodzin piśmiennictwo polskie. To właśnie Sienkiewicz przede wszystkim krzepił ducha narodowego. Wprawdzie już na początku wieku XIX mieliśmy do czynienia z dwoma generacjami pisarzy, tj. umiarkowaną pokolenia starszego i generacją młodych zapaleńców, które określały drogi naszej literatury. Pragnący spokojnej pracy organizacyjnej stali na stanowisku reguł klasycznych i dbałości o spokojną, wytrawną pracą nad językiem, stylem i wierszem. Drudzy rwali się rewolucyjnie ku przemianom, żądali poezji nieskrępowanej, rewolucyjnej, z entuzjazmem witając nowe romantyczne prądy. Dążenie do literatury narodowej, przyświecające już wcześniejszym autorom otrzymuje nowe zabarwienie dzięki Kazimierzowi Brodzińskiemu. Walka klasyków z nowymi prądami, które określano mianem romantyczności odbierana była jako walka przeciw niemczyźnie, gdyż romantyczność pochodziła głównie z Niemiec.
    Przypomnieć należy, że nasz czołowy romantyk, Adam Mickiewicz przeżył dzieciństwo i lata młodzieńcze z piętnem zdrowej normalności. Społecznym poziomem rodu, ukazanym tak wyraziście w gromadzie szlachty dobrzańskiej w Panu Tadeuszu bliski był klasie włościańskiej. Można rzec, Mickiewicz pochodził z ludu, choć z ludu herbowego. Prace w Towarzystwie Filomatów stanowiły dla niego okres kształcący zmysł solidarności, poczucia społecznego i narodowego oraz zdolności organizatorskich. Wczesne skazanie na tułaczkę uwydatniło potrzebę wyrażenia troski o naród i ojczyznę, i choć dążności społeczne romantyzmu niewiele odbiegały od idei wieku oświecenia, to tylko żądze postępu łączył kult tradycji i odmienne pojmowanie samego postępu. Romantyk improwizował działanie i "mierzył siły na zamiary". Z romantyczną teorią poznania wiąże się ściśle religijność romantyzmu, która tak wyraźnie różni go od niereligijnego wieku oświecenia. Istotę stosunku do życia stanowi poczucie i potrzeba związku ze "światem wyższym". Jak dalece dzieła tamtych lat stały się ponadczasowymi, może posłużyć przykład wystawienia Dziadów Mickiewicza, które doprowadziło do zamieszek w Polsce lat sześćdziesiątych. Ogromny wkład literatury emigracyjnej - ze zrozumiałych względów - potwierdzał wartości narodowe. Na polu tym czynnie działali: Juliusz Słowacki i Kornel Ujejski. Ten ostatni jako wielbiciel Słowackiego czynił dawną helladę symbolem Polski, krzepił i zapalał serca tryumfem Milcjadesa. W ten sposób i on wiązał z polskością dwie wielkie tradycje: biblijną i grecką.
    W Galicji politykę stopniowego zdobywania praw dla polskości przygotowywano bardzo gruntowanie, tak by naród do niej dojrzał, umacniając legalnie polski stan posiadania, przeciwstawiając się mesjanizmowi i romantycznemu uwielbianiu przeszłości. Podkreślić wreszcie wypada, że konserwatyzmowi i klerykalizmowi krakowskiemu przeciwny był "demokratyczny" i "mieszczański" Lwów oraz "postępowa" Warszawa. Do poszumu skrzydeł husarskich i zwycięskich chorągwi z dumą powrócił Henryk Sienkiewicz, z założeniem, by pisać "ku pokrzepieniu serc". Trylogia jest tego głównym przykładem, natomiast Quo vadis staje się międzynarodowym triumfem literatury polskiej. W noweli Latarnik odkrywamy przykład najlepszego oddziaływania na klimat życia rodzinnego, gdyż dzięki krótkiemu utworowi zostaje przekazany ideał czytelnika z włożonym do rąk Panem Tadeuszem. Scena ta urasta do wyżyn symbolu tragedii narodowej. Również pozytywista - Bolesław Prus w swoich felietonach zebranych w Kronikach, a wcześniej publikowanych na łamach prasy, potrafił wyjątkowo trafnie ocenić polską rzeczywistość. W powieści Placówka (1886) skierował uwagę na siłę polskiego chłopa i jego przywiązanie do ziemi, natomiast w Lalce apelował o stworzenie nowego, produktywnego społeczeństwa. W tym krótkim przeglądzie literatury wspomnieć wypada drugiego polskiego noblistę tamtych czasów - Władysław Reymonta, który w powieści Chłopi" ukazał w sposób bardzo rozległy zalety i wady polskiej rodziny wiejskiej. Lirykę tego okresu niech wyrazi fragment wiersza poety okresu międzywojennego, poety paradoksu, zwolennika liryki zaprzeczeń, liryki igrania z prawdami - Leopolda Staffa:
    "Kochać i tracić, pragnąć i żałować,
    padać boleśnie i znów się podnosić,
    krzyczeć tęsknocie: «precz»
    i błagać: «prowadź»!
    Oto jest życie: nic, a jakże dosyć..."

    Nawet muzyka w ciężkich latach niewoli narodu polskiego nie pozostawała w tyle w zakresie budowania ducha polskości. Wspomnieć trzeba Fryderyka Chopina z jego przepięknymi utworami inspirowanymi polskością, a także Stanisława Moniuszkę, budującego operę narodową, czy z lat późniejszych Ignacego Paderewskiego - muzyka i polityka, który dzięki łączeniu tych dwóch profesji przyczyniał się do zaistnienia Polski w ówczesnym świecie. Całokształt dorobku kulturowego przekazywany i pielęgnowany w rodzinach polskich zaowocował nie tylko odrodzeniem drugiej Rzeczpospolitej, ale także trzeciej i obecnie stanowić powinien fundament budowania polskich rodzin.
    Podkreślić należy, że w zniewolonej Polsce budowanie rodziny opierało się na świadomości tego, że jest ona bastionem polskości, co wyniesiono z okresu świetności Rzeczpospolitej. Stąd wielopokoleniowy przekaz tradycji, języka, patriotyzmu, a nade wszystko liczebności potomstwa, nawet za cenę biedy. Wielopokoleniowość sprzyjała przekazywaniu tradycji narodowych i dlatego uderzono właśnie w tę cechę, pod hasłem: "każda rodzina w swoim mieszkaniu", co zapoczątkowało masową budowę blokowisk, gdzie wszyscy stali się anonimowi. Chwytliwe hasło samodzielności niosło za sobą kolejne problemy, gdy nie było z kim zostawić dzieci w sytuacji, kiedy oboje rodzice pracowali zawodowo. Prowadziło to do rozwoju przedszkoli i poddania dzieci wpływom nowoczesnego wychowania, często bez elementarnych zasad etycznych, co stanowiło jeden z punktów programu wychowania przez organizacje i państwo (na zasadach internacjonalizmu i ateizmu).
    W czasach powojennych w niepamięć poszły śpiewy pieśni biesiadnych i patriotycznych z dawnych lat, nie było czasu na rozmowy rodzinne przy wspólnym stole, na co wpływał rytm - rozbitego w czasie - dnia pracy. Sprzyjała tym procesom sta technika, w postaci nagrań płytowych i taśm magnetycznych, eliminujących nawet śpiew kolęd. Telewizja ze swoją wielością programów dokończyła dzieła wygaszenia ogniska domowego tam, gdzie poddano się jej urokowi. Pożyczanie i czytanie książek stało się uciążliwością, choć były one dostępniejsze niż dawniej.
    O uznaniu za celowy powrót do etosu rodziny i walki o niepodległość, świadczyć mogą ekranizacje powieści: Sienkiewicza - Rodzina Pałanieckich (nie uznawanej w lekturach szkolnych), Dąbrowskiej - Noce i dnie, Orzeszkowej - Nad Niemnem, czy Lalki Prusa. Choć nie zawsze bezpośrednio, ale ukazywano tam troskę o odnowę polskiej gospodarki, z wyraźnym podkreślaniem znaczenia stosunków rodzinnych. Gdy podjęto po II wojnie światowej zdecydowany atak na rodzinę, było sprawą oczywistą, że takie powieści nie mogły być popularyzowane. Ich autorzy ukazywali bowiem zbyt wiele troski o właściwe wychowanie młodego pokolenia. Jako dobry znak i dowód, że twórcy kultury mieli poczucie odpowiedzialności za losy narodu uznać można stworzenie filmowych wersji tych powieści, co wobec obserwowanej niechęci do czytania, mogło stać się tym bardziej przydatne, dla rozwoju rodzin w Polsce.
    Rodzina polska, atakowana od półwiecza, jest siłą narodu, kolebką przechowywania najwyższych wartości, pod warunkiem, że jest dobrą i dostatecznie liczną rodziną. Wychowanie jednego potomka stanowi przykład tego, na jak niebezpieczne tory może zejść rozwój młodego pokolenia, któremu zapewni się, np. mikrokomputer i które będzie hodowało się jak cyborga, a nie człowieka.
    Przy końcu tych rozważań starajmy się odpowiedzieć na pytanie, czy obecnie jest aż tak źle z narodem, rodziną polską? Niewątpliwie potrzebny jest wzrost wskaźnika urodzeń, by zapewnić zastępowalność pokoleń, by nie doprowadzić do wymierania narodu. Pomocą może być w tym zakresie nawet duchowa adopcja, realizowana z mocą Boga, dzięki czemu może ona najskuteczniej zahamować procesy aborcyjne. Seriale telewizyjne, takie jak Klan, czy Złotopolscy, które, mimo że ukazują brutalną często rzeczywistość, pośrednio mogą pozytywnie oddziaływać na poglądy społeczne, zwłaszcza biorąc pod uwagę znaczący wpływ TV na społeczeństwo, a w tym na rozwój rodzin. Duża oglądalność tych seriali stawia przed nimi odpowiedzialność za przekazywane treści. Filmy te pokazują współczesne problemy rodzin polskich, z ich często pokrzyżowanymi kolejami losu wskutek światowych naleciałości obyczajowych. Jednak ród i nazwisko nabierają wymowy i znaczenia, a to już jest krok w dobrym kierunku. Jest to o tyle warte podkreślenia, że w wielu innych programach TV problemy rodzinne ukazywane są w całkowicie skrzywionym zwierciadle, eksponują rozwiązłość moralną i rozpad rodzin, jako coś prawie normalnego.
    Wobec nadal lansowanego modelu rodziny w wymiarze 2 + 1 (rodzice oraz jedno dziecko), a nawet coraz częściej 2 + 0 (z przyczyn bezpłodności) niezbędne jest stworzenie warunków ekonomicznych dla tych, którym leży na sercu troska o naród, by mogli nie tylko rodzić dzieci, ale także zapewnić im byt, wykształcenie i wychowanie. Czy możliwe byłoby dziś, w świetle powyższego, ułożenie słów pieśni partyzanckiej: "Dziś do ciebie przyjść nie mogę", w której jeszcze przed pięćdziesięciu laty śpiewano:
    "Gdy nie wrócę, niechaj wiosną
    rolę moją sieje brat,
    kości moje mchem porosną
    i użyźnią ziemi szmat..."

    Przy obecnie lansowanym modelu rodziny, nie tylko byłoby to niemożliwe, ale nie można podejrzewać, że młodzieńczy zapał do walki o Ojczyznę byłby respektowany przez rodziców, którzy mieliby się pożegnać z jedynakiem.
    W podsumowaniu należy podkreślić, iż wartości narodowe Polski, takie jak język, patriotyzm, chrześcijańska kultura, odrębność kulturowa, tradycja zamożnej licznej rodziny, odchodzą w przeszłość. Jak je ratować? Niezbędne jest podjęcie pracy od podstaw w zakresie ratowania rodzin polskich, sięgając do dawno sprawdzonych wzorców. Mogą tu wiele zdziałać organizacje, takie jak Stowarzyszenie Rodzin Katolickich, Akcja Katolicka, czy Domowy Kościół i inne ruchy odnowy, którym w parafiach muszą przewodzić duszpasterze. Nade wszystko jednak powodzenie zależy od przygotowania młodego pokolenia do życia w rodzinie, do propagowania miłości, na której można budować zdrowe społeczeństwo.
    Kończąc ten krótki przegląd problemów budowania rodzin polskich, należy zadać sobie pytanie, co nas czeka obecnie, gdy stajemy przed problemem wejścia do Unii Europejskiej. Wykształcona, zdolna młodzież przed wieloma pokusami liberalnego życia, co więcej, przed problemem szukania lepszych warunków egzystencji poza Ojczyzną. Wówczas w kraju pozostaną gorsi, nie mogący dobrze budować życia społeczno-gospodarczego, coraz bardziej uzależnieni od obcego kapitału, realizującego swoje własne cele polityczne. Jakie będą miały znaczenie słowa Roty: "Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród, nie damy pogrześć mowy"? O tym trzeba mówić już teraz, na to przygotowywać młode pokolenie, by zrozumiało, że często ułudą są perspektywy rzekomego dobrobytu. Naszym naczelnym zadaniem staje się głoszenie zasad wypływających z nauki Jana Pawła II, a zwłaszcza wskazania, iż "należy więcej być niż mieć". To musi być przełożone na język zrozumiały od maleńkości, na język dzieci, by w przyszłości zaowocowało dobrym ich rozwojem, i odrodzeniem wartości narodowych, które w nowoczesnej, zjednoczonej Europie będą stanowiły nie tylko o tożsamości narodowej, ale będą przykładem dla innych krajów zakresie odbudowania życia rodzinnego. "Przyszłość ludzkości idzie przez rodzinę", podkreślał papież w swej adhortacji apostolskiej Familiaris consortio już w 1981 roku i jest to nadal niezwykle aktualne.