Czy mamy prawo osądzać innych ludzi?
Autor: ks. Artur Niemira
Trzeba odróżnić dwie sprawy, pozornie sprowadzające się do tej samej kwestii: osądzenie człowieka i osądzenie jego czynu. Na pozór mowa jest o tym samym, a jednak osąd osoby i osąd jej działania zasadniczo różnią się między sobą. Jak uczy teologia moralna (por. ks. St. Olejnik, Dar. Wezwanie. Odpowiedź. Teologia moralna, Warszawa 1990, t. 6, s. 266-268), każdy człowiek ma prawo do tego, aby o nim dobrze mówić, chyba że ktoś się przekona, iż dana osoba nie zasługuje na pozytywną ocenę. Nie należy więc uprzedzać się do nikogo, z góry zakładać, że on jest zły. Nie wolno niekorzystnie, na przykład z powodu uprzedzenia, interpretować faktów, słów, wydarzeń, chyba że inaczej nie można tego zrobić, bo wykroczyłoby się przeciw prawdzie. Dziś w świecie panuje tendencja do zbyt łatwego i bezwzględnego osądzania, szkalowania innych, dzielenia ludzi według własnych upodobań na złych i dobrych. Również zbyt naiwne i postronne, na wyrost zaliczanie kogoś do grona ludzi dobrych przynosi więcej szkód niż pożytku, jest niesprawiedliwe lub wręcz kłamliwe, co u innych objawia się przekonaniem o relatywizacji wartości i oceny moralnej ludzkiego postępowania, a przede wszystkim destrukcyjnie wpływa na formację sumień innych osób, szczególnie młodych.Pan Jezus wypowiedział znamienne słowa, które powinny stać się światłem dla naszego zachowania: Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie,i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą (Mt 7, 1). Wyraźne są też stwierdzenia św. Pawła Apostoła. Mówi on: Przeto nie możesz się wymówić od winy, człowiecze, kimkolwiek jesteś, gdy zabierasz się do sądzenia. W jakiej bowiem sprawie sądzisz drugiego, w tej sam na siebie wydajesz wyrok, bo ty czynisz to samo, co osądzasz. Wiemy zaś, że sąd Boży według prawdy dosięga tych, którzy się dopuszczają takich czynów. Czy myślisz, człowiecze, co osądzasz tych, którzy się dopuszczają takich czynów, a sam czynisz to samo, że ty unikniesz potępienia Bożego? (Rz 2, 1-3). Niezwykle trzeźwe stanowisko Apostoła odkrywa prawdę o tym, że najczęściej sądzi ten, który sam zasługuje na osądzenie i to w tym sądzi innych, w czym sam nie jest ideałem.