Przygotowując opracowanie tematu, czuję się jak człowiek, który ma oprowadzić po Lublinie i ukazać bogactwo życia tego miasta. A jeśli - nie daj, Boże - uda mi się tylko wjechać windą na ostatnie piętro nowego gmachu KUL-u i z oddali wskazać jego panoramę? Czy z tej perspektywy można zobaczyć coś z życia wielkiego miasta? Aby tego doświadczyć, trzeba zamieszkać w jego murach, wejść w jego przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, trzeba wejść w kontakt z konkretnymi ludźmi, „dotknąć" jego architektury, dostrzec blaski i cienie codziennego życia jego mieszkańców. To jednak trzeba zrobić indywidualnie, samemu. Jeśli ten artykuł pobudzi do refleksji nad modlitwą, która prowadzi do świętości o smaku codziennego chleba, cel zostanie osiągnięty.
Nie wiem też, kto z nas więcej skorzysta, bo i ja, pisząc ten artykuł, niejedno musiałem na nowo zobaczyć i przemyśleć. Często człowiek zaczyna coś rozumieć dopiero wtedy, gdy musi o tym pisać.
Całość artykułu podzieliłem na 5 części. W pierwszej, bardzo zwięzłej, poruszę temat kulturowego oblicza współczesnej młodzieży, w drugiej - na podstawie badań własnych - przedstawię, jak badana młodzież definiuje rozmowę z Bogiem; w kolejnych dwóch powiem o wpływie katechezy szkolnej i rekolekcji na modlitwę, a w ostatniej poruszę problem codziennej modlitwy badanych.
Kulturowe oblicze współczesnej młodzieży
Modlitwa, bez wątpienia, jest jednym z najważniejszych elementów życia chrześcijańskiego. Historia modlitwy rozpoczyna się wraz z historią człowieka. Jest odwiecznym tematem, przewijającym się przez biblijne tradycje duchowe Starego i Nowego Testamentu, tematem, który odnajdujemy w historii Kościoła i to od samych jego początków. Choć należy ona do zjawisk typowo ludzkich, to jednak posiada swój wymiar boski, gdyż w modlitewne przeżycie człowieka jest zaangażowany Bóg.
Także dzisiaj temat ten nie stracił nic ze swej aktualności, bowiem modlitwa nieustannie znajduje się w centrum uwagi współczesnego chrześcijaństwa.
Jan Paweł II w encyklice Redemptoris missio zauważył, że dzisiejszego człowieka cechują zachowania ambiwalentne. Z jednej strony wydaje się, że zabiega on o dobrobyt materialny i pogrąża się coraz bardziej w konsumistycznym materializmie, z drugiej zaś -gorączkowo poszukuje sensu życia, dąży do rozwoju życia wewnętrznego, nade wszystko jednak pragnie nauczenia się modlitwy. Głód modlitwy jest zauważalny nie tylko w kulturach przepojonych religijnością, ale także w społeczeństwach zlaicyzowanych, poszukujących jednak duchowego wymiaru życia2. Ożywcze tchnienie modlitwy rozprzestrzenia się po całej ziemi, w całej gamie różnych sytuacji i warunków, zarówno sprzyjających, jak i przeciwnych życiu duchowemu i religijnemu. Są kraje, w których, pomimo zakazów i prześladowań, nawet wbrew oficjalnym oświadczeniom o ateistycznym charakterze życia społecznego, modlitwa jest obecna w życiu i świadomości ludzi, gdyż płynie ona z serca człowieka3.
Czas gwałtownych przemian zawsze wystawia każdego człowieka na próbę, a w sposób szczególny młodzież. Młodość jest czasem intensywnego poszukiwania własnej tożsamości i miejsca w życiu społecznym. Większość problemów koncentruje się wtedy zasadniczo na tych dwóch podstawowych kwestiach. Może się wydawać, że wszystko jest sprowadzane do pytania o to, kim się jest, kim chciałoby się być i do kogo miałby należeć młody człowiek4. Dla zdefiniowania tożsamości młodego człowieka naszych czasów coraz częściej używa się pojęcia „globalny nastolatek", co oznacza osobę, która w znacznie mniejszym stopniu jest kształtowana przez wartości narodowe, patriotyczne czy moralne, a w znacznie większym przez kulturę popularną oraz ideologię konsumpcji5. Innymi słowy, trywializując, można stwierdzić, że „globalny nastolatek" uczęszcza do przyzwoitej szkoły średniej, poznaje języki obce, ogląda muzyczne stacje MTV I VIV, swobodnie dryfuje po wirtualnej cyberprzestrzeni, jeździ na rowerze górskim, czasami uprawia sporty ekstremalne, chodzi do Mc Donalds, pije coca-colę, nie stroni od modnego bodyartu, a w wolnych chwilach uprawia tak zwaną „sztukę graffiti"6. Nastolatek globalny, żyjący w Paryżu, Warszawie czy nawet Tokio, jest bardziej podobny do swego równolatka z Sydney czy Limy niż do swego rówieśnika, żyjącego w jego własnym kraju. Mało tego, powstanie światowej kultury młodzieżowej powoduje, że młodzi całego globu są bardziej do siebie podobni, niż do pokolenia swoich rodziców. Negatywną reakcją na konsumpcjonizm społeczeństwa, także tej młodej jego części, jest ukształtowanie się tak zwanego pokolenia X, które w Stanach Zjednoczonych stało się już kategorią socjologiczną. Jego przedstawiciele nie dążą do zawodowego sukcesu i wysokiej pozycji społecznej, pokazują, że wcale nie zamierzają dorosnąć i za nic mają to, co myśli o nich świat; cechuje ich stan i estetyka bylejakości.
Poruszając zagadnienie tożsamości współczesnej młodzieży, nie sposób nie wspomnieć także o pokoleniu Y, czyli grupie młodych konsumentów, następców generacji X, to znaczy o osobach w wieku 14-24, które stanowią znakomity obiekt i są najlepszym adresatem reklamy, głównie w dwóch dziedzinach: sportu oraz mody i ubioru. Oczywistym następstwem jest fakt, że Y-greki cieszą się ogromnym zainteresowaniem mediów, które komercjalizują ich w stopniu ekstremalnym7.
Można więc powiedzieć, że współczesną młodzież, także polską, cechują dramatyczne sprzeczności; jest ona zawieszona pomiędzy „amfetaminą a Papieżem", „ojczyzną a Unią Europejską", „wartościami a nihilizmem", czyli rozwarstwiona ze względu na specyficzne uwarunkowania religijne, społeczno-polityczne i kulturowe. Znaczna jej część - „pokolenie X", może więc ewoluować w różnych kierunkach, począwszy od eksperymentowania w mrocznym obszarze destrukcji lub w konstruowaniu nowej jakościowo, wartościowszej rzeczywistości8.
W związku z powyższym, wychowanie do modlitwy napotyka w dzisiejszych czasach na szczególne trudności. Jeszcze do niedawna Dobra Nowina była kierowana do ludzi, zakorzenionych w pewnym systemie religijnym, dla których modlitwa stanowiła codzienną manifestację ich wiary. Natomiast dzisiaj w wielu rodzinach chrześcijańskich zanikła praktyka modlitwy, gdyż dla „abstrakcyjnego" Boga szkoda miejsca i czasu. Adresatami katechezy stają się więc często ludzie, którzy ani nie rozumieją sensu modlitwy, ani nie odczuwają jej potrzeby, osoby ukształtowane przez rodziny żyjące praktycznym ateizmem, lub poddane wpływom nowych ruchów religijnych, które zwykle oddalają od treści wiary chrześcijańskiej9. To właśnie ze względu na nich przed katechezą polską pojawiają się nowe, niełatwe zadania, wśród nich - fundamentalne: rozbudzenie życia modlitwą przez ukazanie jej sensu. „Katecheza w żadnej ze swoich form nie może i nie powinna rezygnować z nauczania modlitwy i z wdrażania do jej praktykowania, gdyż bez modlitwy nie ma prawdziwego i autentycznego życia chrześcijańskiego"10.
Dlatego też śmiało można powiedzieć: „Pokaż mi młodego człowieka naprawdę wierzącego, a z całą pewnością znajdę w jego życiu fascynujące doświadczenia modlitewne, w tym nadzwyczajne i życiowo bardzo doniosłe".
Strategia badań własnych
Szukając odpowiedzi na pytanie: „Jak modli się katechizowana młodzież?", posłużyłem się sondażem diagnostycznym, który bazował na ankieto-kwestionariuszu oraz dziennikach obserwacyjnych.
Kwestionariusz ankiety zawierał dwadzieścia pięć pytań. Siedem z nich to zdania niedokończone, z wolnymi miejscami na dopisanie zwięzłych odpowiedzi wyrażających poglądy respondentów. Dziewięć następnych to pytania otwarte, w których badanym pozostawiono całkowitą swobodę wypowiedzi. W ostatnich dziewięciu użyto pytań zamkniętych, w których wymagano dokonania wyboru odpowiedzi spośród kilku zaproponowanych możliwości.
Dodatkowym narzędziem badawczym był dziennik obserwacji, zeszyt, w którym młodzież notowała przez miesiąc swoje refleksje i spostrzeżenia na temat modlitwy, odpowiadając codziennie na pięć postawionych pytań.
Rygory formalne artykułu pozwalają na przedstawienie tylko wybranych, najważniejszych i uogólnionych wyników przeprowadzonych badań.
Charakterystyka badanej grupy młodzieży
Badania przeprowadzono w domu rekolekcyjnym przy sanktuarium we wsi Góra Świętej Anny, w diecezji opolskiej11. Kwestionariusze ankiety zostały rozprowadzone wśród młodzieży podczas rekolekcji, które odbywały się niemalże w każdy weekend, w okresie od listopada 1998 aż do lipca 1999 roku. Badaniami objęto blisko 1000 osób (klasy I-IV szkoły podstawowej).
KLASA
|
GRUPA I
|
GRUPA I
|
OGÓŁEM
|
SUMA
|
I
|
II
|
III
|
IV
|
Grupa I Dz. Ch.
|
Grupa II Dz. Ch.
|
Płeć
|
n
|
%
|
n
|
%
|
n
|
%
|
n
|
%
|
n
|
%
|
n
|
%
|
n
|
%
|
Dziewczęta
|
150
|
81,1
|
169
|
80,1
|
164
|
78,1
|
154
|
78,6
|
319
|
80,6
|
318
|
78,3
|
637
|
79,4
|
Chłopcy
|
35
|
18,9
|
42
|
19,9
|
46
|
21,9
|
42
|
21,4
|
77
|
19,4
|
88
|
21,7
|
165
|
20,6
|
RAZEM
|
185
|
100
|
211
|
100
|
210
|
100
|
196
|
100
|
396
|
100
|
406
|
100
|
802
|
100
|
Tab. 1. Charakterystyka badanej grupy młodzieży
Z zestawienia wynika, że większość badanych stanowiły dziewczęta - 637 w porównaniu ze 165 chłopcami; wszyscy w wieku od piętnastu do osiemnastu lat.
Największą grupę uczestników rekolekcji tworzą ci, którzy są na nich po raz pierwszy (42,5%), po raz drugi (19,5%), po raz trzeci (9,2%), od czterech do sześciu razy (11,5%) i od siedmiu do dziesięciu razy (7,1% młodzieży). 5,6% określiło swój pobyt na rekolekcjach pojęciem względnym „dużo". Są i tacy, którzy doliczyli się ich kilkunastu (2,5%), a nawet kilkudziesięciu (2,1%).
Skoro według nauki Soboru Watykańskiego II, liturgia mszalna jest „szczytem i źródłem" (KL 10), to każdy katecheta czy duszpasterz, który chce znać poziom wiary swojego ucznia, powinien sprawdzić jego eucharystyczną pobożność, gdyż katechizacja i działalność Kościoła ma sens o tyle, o ile podprowadza do spotkania z Chrystusem w Eucharystii. Dlatego więc zapytano młodych respondentów o ich uczestnictwo w Eucharystii oraz o przystępowanie do Komunii świętej.
Okazało się, że większość młodych ludzi (74,8%) uczestniczyła w ciągu ostatniego roku we Mszy świętej w każdą niedzielę. Sporo, gdyż 16,7 % respondentów stwierdziło, że czynią to prawie codziennie, zaś 5,6% zapytanych oświadczyło, że we Mszy świętej uczestniczą 1-2 razy w miesiącu. Nieliczną grupę stanowili respondenci, którzy nawiedzają świątynię sporadycznie - tylko w wielkie święta, np. przychodzą do Wieczernika (1,9%), lub też uczestniczą w ślubach czy pogrzebach (1,1%). Nikt nie odpowiedział, że wcale we Mszy świętej nie uczestniczy.
Ale samo uczestnictwo w liturgii Mszy świętej nie wystarczy, gdyż dopiero jej świadome, pobożne i czynne przeżywanie prowadzi młodych do zjednoczenia z Jezusem. Przyjrzyjmy się więc obrzędowi przystępowania do Komunii świętej.
Dużo, aż 78% badanej młodzieży zadeklarowało, że do Komunii świętej przystąpiło w ostatnim tygodniu, 13% - w ostatnim miesiącu, 6,5% - przed paroma miesiącami. Najrzadziej występują wypowiedzi respondentów świadczące o sporadycznym przyjmowaniu Komunii świętej - przed rokiem (1,2%) oraz przed kilku laty (0,9%).
Powyższe dane uprawniają do zaryzykowania stwierdzenia, że dla badanej młodzieży Msza może być i jest źródłem duchowych wartości, czasem poświęconym Jezusowi i okazją do spotkania z Bogiem na płaszczyźnie przyjaźni. Każdego katechetę winien radować widok młodych ludzi przy ołtarzu, ludzi głęboko przeżywających tajemnicę Mszy świętej i przystępujących do Komunii świętej; oznacza to bowiem, że są nastawieni na poznanie Jezusa. Potwierdzeniem powyższych słów jest fakt, że 78,1% ankietowanych określiło się religijnie jako wierzący i systematycznie praktykujący. Natomiast 14% uważa się za wierzących, ale niesystematycznie praktykujących, 7% za poszukujących i zaledwie 1% jako rzadko praktykujących. Nikt nie określił siebie jako niewierzącego.
Pojęcie modlitwy według badanej młodzieży
W naszych dociekaniach nie mogło zabraknąć kluczowego pytania o pojęcie modlitwy. Odpowiadając na nie, nieznaczna większość badanych (51%) posłużyła się katechizmową definicją modlitwy: „rozmowy z Bogiem". Respondenci niejednokrotnie pisali dość zaskakująco: „modlitwa to rozmowa z Bogiem, to słowo, które kiedyś nie miało dla mnie żadnego znaczenia a dzisiaj ma ogromne" (Dz 31 )12, „rozmowa Mistrza z uczniem, która pomaga w życiu doczesnym, a jednocześnie buduje most od tego życia do życia wiecznego" (Dz 51).
„Spotkanie z Bogiem" to inne określenie pojęcia modlitwy, które 11,6% badanych uznało za najwłaściwsze. Twierdzili oni, że „to pełne pokoju i miłości spotkanie z Bogiem" (Dz 448); „żywe spotkanie z Jezusem Chrystusem, które pomaga wzrastać w miłości" (Dz 36).
Pojawiło się też określenie modlitwy jako podziękowanie Bogu (6,7%). Jeden z chłopców napisał: „Dziękuję Bogu za wszystko i powierzam Mu całe swe życie" (Ch 719). Występują także wypowiedzi stwierdzające, że modlitwa to „prośba do Boga" (6,5%), „oddawanie Bogu wszystkiego" (4,7%), „przeproszenie" (3,9%), „zjednoczenie z Bogiem", „uwielbienie" (2,7%).
Gdy zapytano o osobiste pojęcie modlitwy, to młodzież najczęściej - wydaje się jakby schematycznie - odpowiadała, że jest nią „rozmowa" (27,5%) albo „spotkanie z Bogiem" (11,1%). Ponadto pojawiały się także odpowiedzi o charakterze osobistym, indywidualnym. Oto dla niektórych respondentów modlitwa jest „czymś ważnym" (9,5%), „powierzeniem problemów Bogu" (8,7%), „podziękowaniem" (7,6%), „prośbą" (6,7%), „zwierzeniem się Bogu" (5,4%), „zjednoczeniem z Bogiem" (4,3%). Oto wybrany przy-kład bardzo intymnego, nawet egzaltowanego ujęcia modlitwy: „Modlitwa jest dla mnie wewnętrzną rozmową z Jezusem, trwaniem przed Boskim Przyjacielem w ciszy, prostocie, we własnej ułomności. Słuchaniem Jego spokojnego, cichego, kojącego, słodkiego, pełnego ciepła i miłości głosu. Zanurzeniem mojej chorej i szpetnej duszy w samym Bogu. To przebywanie sercem w sercu Jezusa. Często również jest to udręka, męcząca konieczność, pusta rozmowa z samą sobą" (Dz 448).
Interesujące wyniki uzyskano na temat częstotliwości praktykowania modlitwy w ostatnim roku. Wynika z nich, że codziennie, rano i wieczorem modli się 489 osób (59,7%), tylko wieczorem 231 osób (28,2%).
Rzadko modli się 6,8 % młodzieży, tylko rano (2,2%), raz w tygodniu (2,1%), wcale (1%).
Wyniki tego sondażu wykazały, że częściej - i tu prym wiodą dziewczęta - modli się żeńska, jak i męska młodzież z klas starszych (III i IV) niż młodszych (I i II). Może warto zauważyć, że częstotliwość modlitwy chłopców z klas młodszych jest mniejsza niż ich starszych kolegów z klas trzecich i czwartych.
Wyznania - często zadziwiające - dowodzą, że młodzież jest żądna serdecznego zainteresowania, dzięki modlitwie chce wejść w przyjacielską zażyłość z Bogiem, pozwolić Mu zajrzeć w zakamarki serc, aby porozmawiać o tym, co w nich niepokoi i boli. Rozmowa ta przeobraża się w osobowe spotkanie z żywym Bogiem, jest dotknięciem tej rzeczywistości, która nie mieści się w ludzkim, ziemskim doświadczeniu. Jest „zbyt wielkim wydarzeniem, którego nie są w stanie „ubrać" żadne ludzkie słowa" (Dz 58), momentem, w którym uginają się kolana młodego czło-wieka, ponieważ odkrył, że jest Ktoś wielki, Kto na niego patrzy, słucha, ale nade wszystko kocha go (por. Dz 398).
Wpływ katechezy na modlitwę młodzieży
Nikt z katechizujących nie ma wątpliwości, że katecheza powinna być ubogaceniem wiedzy i praktyki modlitewnej. W związku z tym zapytano badanych, jaki wpływ mają lekcje katechezy na ich modlitwę. Wydawałoby się, że ci, którzy często się modlą, regularnie uczestniczą w niedzielnej Mszy świętej i przyjmują Komunię świętą, w większości identyfikują się jako wierzący i praktykujący powinni dostrzec w katechezie okazję do pogłębienia życia modlitwą. Tymczasem tak nie jest. Wyniki okazały się zaskakujące, gdyż 51% ankietowanych napisało, że wiadomości wyniesione z katechezy nie wpłynęły na ich rozwój modlitewny.
Jedni winią za tę sytuację prowadzących katechezę: „Myślę, że katecheza nie pomogła mi w modlitwie. Nigdy tak naprawdę nikt ze mną nie rozmawiał o modlitwie" (Dz 4); „Nie pomogła mi ze względu na niewłaściwy wybór siostry katechetki" (Dz 23); „Sposób, w jaki księża w mojej szkole prowadzą katechezę w ogóle nie pomaga mi w modlitwie" (Ch 717); „Katecheza zaszkodziłaby, gdyby nie interwencja spowiednika" (Dz 614); „W mojej szkole katechezę prowadził pan, który w żaden sposób nie powinien tego robić. Po jego lekcjach chciało się szybko zapomnieć, co powiedział" (Ch 775).
Inna grupa respondentów ma zastrzeżenia do formy zajęć: „Lekcje są prowadzone w sposób teoretyczny" (Dz 33); „Jest to «sucha» teoria, którą należy «wkuć» na pamięć" (Ch 715). Jeszcze bardziej dosadnie opisuje to respondentka deklarująca się codzienną obecnością na Mszy świętej: „Jeżeli mam być szczera, to nie lubię katechezy w szkole ze względu na nieporadność księdza, który ją prowadzi, jest ona nudna" - konkluduje (Dz 291). Pojawiła się też bolesna, na szczęście, jednostkowa wypowiedź: „Katecheza zniechęciła mnie do Boga" (Ch 791).
Niektórzy badani uzasadniają to brakiem dyscypliny: „Wygląda to tak, że przychodzimy na lekcje i zajmujemy się własnymi sprawami" (Dz 37); „Większa część osób uczęszczających na katechezę jest obojętna i niezdyscyplinowana. W końcu katecheta, niestety, się poddał" (Ch 747); „Nie po-mogła mi, ale jest to spowodowane zachowaniem mojej klasy, a nie katechety. Osoby te bardzo przeszkadzają w modlitwie mnie i tym, którzy chcą się modlić" (Ch 383). „Nie lubię katechezy, ponieważ w mojej klasie nikt nie traktuje tego przedmiotu poważnie" (Dz 6).
Obok powyższych, pojawiły się także pozytywne opinie badanych, że katecheza po-mogła im w modlitwie (36,5%). Część respondentów uważa, że jest to zasługa katechety, „(...) który był i jest wspaniałym księdzem. Po-kazał mi i całej klasie Boga, jakiego wcześniej nie znałem, Boga, który jest naprawdę Miłością, Przyjacielem, z którym mogę rozmawiać jakby to był mój kolega z ławki" (Ch 346). Oto inne ciekawe świadectwo: „Katecheza pomo-gła mi szczególnie wtedy, kiedy byłam w pierwszej klasie szkoły średniej. Dzięki księdzu nauczyłam się rozmawiać z Bogiem, a nie klepać tylko regułki znanych modlitw" (Dz 422). Natomiast chłopiec z klasy drugiej napisał, że modlitwy nauczył się na katechezie, z dumą przypisując zasługi katechetce, którą była jego mama (por. Ch 393).
Znaleźli się też młodzi ludzie, którzy docenili efekt ogólnych wysiłków katechetycznych. Warto poznać chociaż kilka opinii. „Katecheza bardzo pomogła mi w modlitwie: Dzięki niej mogę zrozumieć to, co jest niezrozumiałe, umacnia moją wiarę, a przez to moja modlitwa staje się lepsza" (Ch 725). Dziewczyna z klasy czwartej podkreśliła: „(...) katecheza bardzo pomogła mi się modlić, gdyż właśnie tam nauczyłam się pierwszych modlitw i dowiedziałam się, czym w ogóle jest modlitwa" (Dz 439). Także jeden z chłopców odnotował, że: „Dzięki katechezie zrozumiałem, co to jest prawdziwa modlitwa, w jaki sposób powinna prawidłowo przebiegać, jakie powinny być warunki do odmawiania modlitw" (Ch 359). Okazuje się też, że pod wpływem katechezy, młodzież organizuje grupy modlitewne prowadzone przez księdza katechetę, które „spotykają się na dużej przerwie w szkole, aby odmówić koronkę do Miłosierdzia Bożego„(Dz 667).
Pozostali ankietowani (5%) pisali, że katecheza tylko czasami pomaga im w modlitwie, 4,1% nie udzieliło żadnej odpowiedzi, a 3,4% stwierdziło, że nie wie, czy katecheza pomogła im się modlić.
Zanim pokusimy się o kilka słów komentarza i wyciągnięcie konstruktywnych wniosków, oddajmy jeszcze na chwilę głos ankietowanej młodzieży, która została poproszona o wskazanie propozycji katechetom, aby mogli pomagać katechizowanym modlić się.
Środkiem dydaktycznym, wskazywanym najczęściej przez młodzież, okazała się „rozmowa z o sensie modlitwy" (17,3%), ponadto wymieniano całą gamę propozycji, między innymi, aby: „katecheci modlili się z młodzieżą" (10,6%), „świecili przykładem" (9,5%), „rozumieli uczniów" (8,9%), „ciekawie mówili o Bogu" (8,4%), „zachęcali do modlitwy" (7,6%), „przedstawiali sposoby modlitwy" (7,1%), „rozmawiali o problemach młodzieży" (5,8%), „tłumaczyli, na czym polega modlitwa" (4,1%).
Z prezentowanych tu badań wynika, że zdarzają się wypadki, iż lekcja religii przypomina „sypanie piachu w tryby". Jakże aktualne staje się wówczas ostrzeżenie wielkiego Edisona: „(...) mózg jest zbyt precyzyjną maszyną, abym w jej tryby miał sypać piasek". „Mózg" powierzonej nam młodzieży oczekuje od nas najczystszej „oliwy", prawdy, by mógł dojrzewać w wierze i nasiąkać Bożą łaską. Należy się zgodzić z bolesną konstatacją ks. Józefa Tischnera, że praca nasza ma czasami znamiona kapralstwa. Kapralstwo zaś odstrasza ludzi od wiary i Kościoła. „Piasek" to taka treść katechezy, która nie pomaga, a czasem wręcz przeciwdziała wejściu w nowe doświadczenie Boga, to treść, która wcześniej nie została „przetrawiona" w sercu i w umyśle katechety, nie była kontemplowana i nie wywołała w katechecie zachwytu13. Jest to niezwykle ważny warunek, który musi spełnić katecheta, bo na katechezie nie chodzi tylko o teorię, o dyskusję ani nawet o wyłożenie kompendium wiedzy teologicznej, ale o doświadczenie Boga, spotkanie się z Nim na płaszczyźnie przyjaźni tu i teraz. Katecheza nie może być tylko kursem o życiu i działalności Jezusa z Nazaretu, to za mało. Na lekcjach religii katecheta powinien uczyć kochać
Go, on musi „dać" Zbawiciela katechizowanym.
Dyrektorium ogólne o katechizacji ujmuje ostateczny cel katechezy jako „doprowadzenie kogoś nie tylko do spotkania z Jezusem, ale do zjednoczenia, a nawet głębokiej z Nim zażyłości" (DOK 80). Osiągnąć to można, ucząc chrześcijan umiejętności nawiązywania osobowego kontaktu z Jezusem przez „wzbudzenie wśród nich żywego doświadczenia modlitwy" (DOK 201).
Z przeprowadzonych badań jasno wynika, że młodzież chce, aby katecheci wprowadzający ją w arkana modlitwy sami byli ludźmi rozmodlonymi. Warunek ten może spełnić katecheta - świadek, a jego świadectwo życia modlitewnego może okazać się porywającym dla nastolatków aspektem katechezy oraz podstawowym czynnikiem warunkującym i weryfikującym autentyczność jego posłannictwa14. Nauczyciel religii otwiera przed katechizowanymi wspaniałą przestrzeń obecności Boga w swym własnym sercu. Św. Augustyn, który może być patronem nauczycieli (życie poświęcił nauczaniu i w trakcie nauczania się nawrócił), po wielu latach nauczycielskiej po-sługi zapisał takie piękne zdanie: „Jeśli nie można uczniowi mówić o Bogu, to trzeba Bogu mówić o uczniu"15.
Wincenty z Lerynu powiedział, że w przepowiadaniu mamy złoto wziąć i złoto przekazać. Można przekazać sztabkę złota dalej, ale można usiąść i zrobić z tej sztabki arcydzieło. I to jest sztuka katechizacji. Jeśli te wyroby ze złota odpowiedzą na zapotrzebowanie chwili, złoto przekazane katechizowanym zostanie przyjęte. A więc katecheta to artysta. Na modlitwie winien on odebrać od Boga złoto objawionej prawdy, a następnie z Bogiem winien ustalić, jakie jest aktualne zapotrzebowanie młodzieży, by wreszcie siąść i z tego złota „zrobić" to, na co oni czekają16.
Wpływ rekolekcji na modlitwę
„Na mocy swego dynamizmu wewnętrznego wiara wymaga, by była znana, celebrowana, przeżywana i wyrażona w modlitwie" (DOK 84). Są to cztery fundamentalne filary tworzące itinerarium wiary. Zadaniem ewangelizacji i katechezy jest ułatwienie poznania wiary, poprzez wychowanie liturgiczne, formację moralną i modlitewną17. Najbardziej sprzyjające warunki do jego realizacji stwarzają rekolekcje. Podczas tych dni skupienia nadarza się okazja, aby wykorzystać wspomniane elementy jednocześnie, co nie zawsze jest możliwe podczas zajęć katechetycznych. W czasie ćwiczeń duchowych proces formacji wiary przebiega tak, że jest ona poznawana w ramach katechez, spotkań w grupach, konferencji, celebrowana podczas liturgii, przyjmowania sakramentów, przeżywana we wspólnocie młodzieży i wyrażana w modlitwie. W ten sposób modlitwę postrzega się jako logiczną konsekwencję i ukoronowanie całej drogi katechetycznej.
Aby upewnić się, czy rekolekcje rzeczywiście dają taką okazję do rozwoju i pogłębienia wiary, poproszono badanych, aby opisali ich ewentualny wpływ na modlitwę. Najbardziej charakterystyczną odpowiedzią, którą podali respondenci jest deklaracja, że dzięki rekolekcjom pogłębili oni swoją modlitwę (19,9%). Wsłuchajmy się w kilka wypowiedzi ankietowanych: „Rekolekcje pomagają mi zawsze odnowić moje relacje z Bogiem. Coraz głębiej i lepiej Go czuję, Jego szaloną miłość do mnie - człowieka, który sobie niczym nie zasłużył na miłość Boga. Im bardziej poznaję, jak bardzo jestem uzależniona na każdym kroku od Niego, tym bliżej Niego chcę być" (Dz 34). Inna osoba tak opisuje „pogłębienie swojej modlitwy": „Dzięki rekolekcjom lepiej poznałam Boga, nauczyłam się modlić rano, a ogólnie moja modlitwa stała się głębsza niż do tej pory, potrafię się bardziej skoncentrować. Zupełnie innego znaczenia nabrała dla mnie również niedzielna Msza święta. Do tej pory chodziłam na nią z obowiązku, bez przekonania, a teraz zawsze mam jakąś swoją intencję, dzięki czemu Msza nabrała dla mnie sensu" (Dz 12).
Niektórzy ankietowani „raportowali" zwięźle: wpływ rekolekcji jest „wielki, duży" (10,2%), częściej - jak łatwo się domyślić -tych lakonicznych odpowiedzi udzielali chłopcy. Dla innych ćwiczenia duchowe są „umocnieniem wiary" (Dz 9,2%), „są jak oliwa, którą dolewa się do naczynia, (czyli mnie), aby lampka się cały czas paliła (ogień to moja modlitwa). Nieraz lampka wygasa, wtedy jadąc znów na rekolekcje, dolewam oliwy, aby płomień nie zgasł" (Dz 443). Młodzież, także podkreśla, że dzięki obecności w Górze Świętej Anny „modlitwa staje się pełniejsza" (7,7%), „zbliża do Boga" (7,5%), ale również uczy się modlić (6%): „Gdy usłyszałam, że jest to «Góra ufnej modlitwy», zastanawiałam się dokładnie nad tym określeniem. To tutaj poznałam cel i wartość modlitwy oraz tutaj nauczyłam się naprawdę modlić. Wcześniej w swojej wspólnocie tylko wypowiadałam słowa modlitwy, nie wiedząc i nie będąc świadoma tego, co robię" (Dz 441).
Respondenci wymieniali jeszcze innego rodzaju oddziaływanie rekolekcji na ich modlitwę. Do ciekawszych i wzruszających – ze względu na formę i treść - można zaliczyć „doświadczenie miłości Boga" (4,7%): „Myślę, że bardzo słabo kocham Pana Boga, a nawet czasami uświadamiałam sobie, że w ogóle Boga nie kocham. Tutaj w obliczu tych wszystkich ludzi, którzy z takim uwielbieniem wołają «Jezu, kocham Cię» poczułam w sobie straszną pustkę. Podczas nocnej adoracji Najświętszego Sakramentu gorąco modliłam się, żebym poczuła, że kocham Boga. Modliłam się.... i nic. Rozryczałam się ze swej niemocy. I wtedy coś drgnęło we mnie i zapaliło się małe światełko miłości do Boga, czuję, że teraz kocham Boga, mogę z czystym sercem powiedzieć mu, że Go kocham. To jest jeszcze bardzo mała miłość, ale jest" (Dz 597).
Nieznaczna część badanych uznała, że spotkania rekolekcyjne nie miały dla nich istotnego wpływu na modlitwę (4,3%), w grupie tej wyraźnie dominowały odpowiedzi chłopców z klas trzecich i czwartych.
Z powyższych uwag wynika, że rekolekcje - poprzez swoją rolę ewangelizacyjną - stwarzają okazję do konkretnych przedsięwzięć duszpasterskich w sferze wychowania do modlitwy. Okazuje się, bowiem, że taka akcja ewangelizacyjna może stać się niejednokrotnie najsilniejszym bodźcem do przemiany i nawrócenia, i może osiągnąć swój cel, gdy pogłębi lub wzbudzi u uczestników taką wiarę, która doprowadzi ich do żarliwej modlitwy, przeżywania sakramentów i zaangażowanej obecności w Kościele.
Pod wpływem usłyszanych konferencji i katechez, rekolekcje wyzwalają u młodych swobodę i chęć opowiadania o swojej modlitwie, doświadczeniach, przeżyciach czy trudnościach. Ilekroć w czasie spotkań rekolekcyjnych organizowano adoracje Najświętszego Sakramentu dla chętnych (najczęściej wieczorem, w trakcie większych rekolekcji była to adoracja całodobowa), kaplica „pękała w szwach". Rekolekcje dają okazję do posmakowania bycia sam na sam z Bogiem.
Wielu katechetów i duszpasterzy twierdzi, że młodzi ludzie bardzo uważnie słuchają każdej konkretnej uwagi na temat doskonalenia modlitwy, czasami zdarzają się paradoksy: im bardziej oni czekają na pouczenie o modlitwie, tym rzadziej je słyszą.
Codzienna modlitwa badanej młodzieży
W tym samym okresie, gdy trwały badania ankietowe, zaproponowano młodzieży prowadzenie jakby „dziennika duszy". Propozycja spotkała się z ogólnym entuzjazmem i w związku z tym rozdano sukcesywnie podczas rekolekcji około 1000 „dzienniczków". Okazało się, jednak, że sam optymizm nie wystarczył do systematycznego ich wypełniania. Wprawdzie T. Pilch zaliczył dzienniki obserwacyjne do „najdoskonalszej techniki gromadzenia materiałów obserwacyjnych w pedagogicznych badaniach środowiskowych"18, to jednak przysporzyły one młodzieży wiele trudu i mozolnej pracy. W efekcie oddano 159 „dzienniczków", z czego interesujących pod względem merytorycznym było 153, pozostałe w znacznej części nie zostały wypełnione lub wypełnia-no je tylko przez 2 lub 3 dni.
Pytania należały do kategorii otwartych i dotyczyły porannej i wieczornej modlitwy (respondenci mieli napisać, jaka to była modlitwa, jej miejsce i czas trwania); w przypadku, gdy badany uczestniczył we Mszy świętej, należało określić motyw uczestnictwa i wskazać na czynniki, które ułatwiały lub utrudniały przeżywanie mu liturgii. Kolejne pytanie dotyczyło modlitw „przy szczególnych okazjach", tu więc interesowała nas sama okazja oraz zainspirowana przez nią modlitwa. Aby nie umknął żaden - nawet najmniejszy - spontaniczny akt modlitewny poproszono, aby zostały opisane jeszcze inne modlitwy, które odmawiano w ciągu dnia, a nie zostały one ujęte w powyższych pytaniach.
Wśród prowadzących „dzienniczki" -80,4% (123 osoby) stanowiły dziewczęta a 19,6% (30 osób) - chłopcy. Najliczniejszą grupą badanych były dziewczęta z klas drugich (40 osób) 19, a spośród chłopców uczniowie klas czwartych (13 osób)20.
Okres prowadzenia dzienniczków rozciągał się między listopadem 1998 a kwietniem 1999 roku.
Badani zaimponowali systematycznością: w ciągu miesiąca badawczego, 63,4% młodzieży nie opuściło prawie ani razu modlitw porannych, a 71,9% pamiętało codziennie o modlitwach wieczornych. Natomiast 56,9% prowadzących „dzienniczki" sumiennie i codziennie pamiętało o modlitwach porannych i wieczornych.
Czas trwania modlitw porannych oscylował między pięcioma a dziewięcioma minutami (22,8%), tyle samo czasu młodzież poświęcała modlitwie wieczornej (18,6%)21.
Z badań ankietowych już wiadomo, że grupa badanej młodzieży dość często i chętnie uczestniczy w liturgii Mszy świętej. W związku z tym poproszono prowadzących „dzienniki duszy", aby każdorazowo uzasadnili swój motyw uczestnictwa w Eucharystii.
Na pierwszym miejscu młodzież wymieniała chęć „spotkania z Bogiem" (11,3%), potem „wewnętrzną potrzebę„(7,4%). Oto przykład obrazujący tę kategorię: „Dziś wyjątkowo mocno pragnęłam uczestniczyć w Eucharystii. To była taka wewnętrzna potrzeba, ale nie taka jak każdego dnia. Była bowiem wyjątkowo silna. Moja wewnętrzna radość, czystość mojego serca, moje zaangażowanie w to, co działo się na ołtarzu pomogły mi przeżyć tę Eucharystię" (Dz 457 - 24.03)22.
Według prowadzących „dzienniczki modlitewne" motywem uczestnictwa we Mszy świętej była także: „potrzeba dziękczynienia" (6,7%), „święto kościelne" (6,7%), „modlitwa za bliźnich" (6,4%)23, „prośba o siły, opiekę, błogosławieństwo" (6,4%), „posilenie się Ciałem Pańskim" (6,2%), „Dzień Pański" (6%), „ofiarowanie się Bogu" (5,7%), „obowiązek chrześcijanina (5,6%), „zjednoczenie z Bogiem" (5,5%), „potrzeba pokuty za grzechy" (4,3%), „spotkanie we wspólnocie" (3,8%), „modlitwa za rodziców" (3,6%), „rekolekcje młodzieżowe" (3,4%), „powierzenie się Bogu" (3,4%), „uwielbienie Boga" (3,2%), „miłość do Boga" (2,5%) i „modlitwa za zmarłych" (1,7%)24.
Zgłębiając temat, interesowaliśmy się czynnikami utrudniającymi i ułatwiającymi modlitwę w czasie Mszy świętej. Z odpowiedzi wynika, że młodym ludziom najbardziej przeszkadzają następujące warunki: „brak skupienia, rozkojarzenie" (15,1%)25, „zmęczenie, senność" (10,8%), „otoczenie ludzi" (10%)26, „niewygody w kościele" (6,2%), do tych czynników jeszcze dorzucano „rutynę, pośpiech i złe zachowanie księdza", „zimno w kościele", „nudne kazania"27 i inne. Zapytani o czynniki ułatwiające modlitwę w czasie Mszy świętej - zgodnie z przewidywaniami -badani podawali „skupienie i wyciszenie" (8,6%). Za najważniejsze uznano jeszcze: „osobę kapłana" (8,2%)28, „miłość do Boga" (8,2%), „radość ze spotkania z Jezusem" (6,7%), „wspólnotę" (6,1%), „nastrój, atmosferę modlitwy„(5,8%), „przystąpienie do Komunii świętej" (5,8%).
Jednak dzień modlitewny nie ograniczał się tylko do modlitw porannych, wieczornych czy czasu poświęconego na Mszę świętą. Z „dzienniczków" wynika, że większość młodzieży w ciągu dnia zanosi swe modlitwy do Boga przy szczególnych okazjach. Są to na przykład: modlitwy za rodziców, rodzeństwo (10,1%)29, przed i po posiłku (7,7%), przed i po nauce (6,8%), za przyjaciół (6,7%), przed podróżą (5,7%), przed egzaminem, klasówką, sprawdzianem (5,6%)30, przed spowiedzią (5,5%) i innymi. Modlitwą, którą w większości posługuje się młodzież, są własne słowa (13,6%).
Z analizy powyższych dokumentów wynika, że młodzieży w ciągu dnia towarzyszą jeszcze inne formy modlitwy31. Przede wszystkim są to indywidualne modlitwy w domu (25,8%), które najczęściej opierają się na odmawianiu różańca, czytaniu Pisma Świętego, śpiewie piosenek religijnych, odmawianiu Liturgii Godzin.
Inną formą - często preferowaną przez badanych - są prywatne modlitwy o określonej porze dnia (20%)32. Są to modlitwy odmawiane w południe - Anioł Pański, Koronka do Miłosierdzia Bożego o godzinie 15 oraz Apel Jasnogórski o godzinie 21.
Młodzi ludzie przyznają, że chętnie w ciągu dnia modlą się przed prywatnie nawiedzanym Najświętszym Sakramentem (17,7%)33. Z analizy „dzienniczków modlitewnych" widać, że młodzież adoruje Jezusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie, przede wszystkim własnymi słowami.
Okazję do modlitwy w ciągu dnia stwarzają spotkania parafialne we wspólnotach młodzieżowych (12,3%)34. W swoim gronie młodzież modli się spontanicznie, własnymi słowami, często uciekając się także do modlitwy różańcowej i adoracji krzyża.
Lektura dzienniczków dowodzi, że młodzież nie stroni od tradycyjnych nabożeństw w kościele (12,1%)35. Najchętniej uczestniczy w drodze krzyżowej, w nieszporach, w nabożeństwach: fatimskich, kolędowych, Gorzkich żalach, modlitwach ku czci św. Antoniego.
Interesującym zjawiskiem, które odnajdujemy w relacjach, jest „modlitwa w drodze" (7,9%)36 - modlitwa własnymi słowami, różaniec.
Najrzadziej odnotowanymi okazały się modlitwy „w gronie rodzinnym" (4,2%)37 - śpiewanie kolęd, wspólne odmawianie różańca oraz modlitw „Ojcze nasz" i „Zdrowaś Maryjo". Wydaje się, iż ta piękna, jednocząca rodzinę tradycja zanika bezpowrotnie.
Podsumowanie i postulaty
Badania empiryczne przedstawione w niniejszym artykule pozwalają stwierdzić, że modlitwa badanej młodzieży w znacznej części jest regularna, systematyczna i nie ogranicza się tylko do obowiązkowych modlitw porannych czy wieczornych. Towarzyszy im podczas całego dnia, w drodze do szkoły, w krótkich aktach strzelistych i przy szczególnych okazjach. Nie obca jest im prywatna adoracja Najświętszego Sakramentu. Można zauważyć, że młodzi ludzie, pomimo wielu utrudnień, takich jak rozkojarzenie, brak skupienia, cenią sobie uczestnictwo we Mszy świętej jako wewnętrzną potrzebę spotkania z Bogiem. Korzystają także z bogatych form ludowej religijności w postaci nabożeństw, jak również uczestniczą w modlitewnych spotkaniach młodzieżowych wspólnot parafialnych, a także w rekolekcjach, pod warunkiem, że są „strawą", która karmić będzie ich młodzieńcze serca. Tymi oznakami modlitwy z pewnością należy się cieszyć.
Doświadczeni katecheci postulują, aby wychowanie do modlitwy szczególnie „globalnego katechizowanego" rozpoczynać od objawienia wielkiej godności dziecka Bożego. Świat szepce do ucha młodych ludzi: „Jesteś bardzo słaby i ograniczony". Biada temu, kto w to uwierzy, bo w pewnym momencie odkryje, że nie tylko jest słaby, ale jest niewolnikiem przykutym do kieliszka, do pornograficznego filmu, do narkotyków. Niewolnik, bezradny niewolnik. I oto ten niewolnik staje przed Bogiem, czując obrożę niewoli na swojej szyi, czując swoją słabość. I nagle słyszy wołanie Boga: „Synu, ty jesteś słaby? Z moich rąk wyszedł kaleka, niewolnik? Czy ty nie widzisz, że jesteś moim dziełem, moim żywym obrazem? Czy ty nie wiesz, że wartość płótna ocenia się geniuszem artysty? Synu nie jesteś niewolnikiem - jesteś moim dzieckiem. To jest początek modlitwy. Genialnie ilustruje to postać św. brata Alberta. On odkrył wartość Bożej ikony w każdym człowieku. Wpierw w sobie, w głębokiej depresji usłyszał słowo: „Synu". Jako artysta dostrzegł piękno obrazu Boga w każdym człowieku. Założył Krakowską Ogrzewalnię - magazyn dla żywych, zniszczonych obrazów Boga38.
Zbyt często w katechezie zaczynamy od zniszczeń, od grzechu, wpędzając młodzież w kompleksy, dopełniając tej szatańskiej roboty, która wmawia ludziom, że są słabi i mało wartościowi. Rozpoczynać trzeba od objawienia katechizowanym ich wielkiej godności. Współczesnego młodego człowieka należy nauczyć modlitwy - perspektywa długa i wymagająca pracy całych miesięcy, lat, ale perspektywa piękna.
Jak to robić? Na pierwszy plan należy wysunąć modlitwę wielbiącą Boga Stwórcę i tu trzeba odkryć wartość dwu pieśni: „Kiedy ranne wstają zorze..." i „Wszystkie nasze dzienne sprawy". Są to pieśni, które może śpiewać każda wspólnota religijna. One posiadają charakter uniwersalny.
Drugi wymiar modlitwy jest zawarty w „Ojcze nasz", w tej modlitwie, której nas nauczył sam Jezus Chrystus. Ten klejnot - który prawie każdy z katechizowanych posiada w swoim sercu - trzeba oczyścić i przywrócić mu blask. Bogactwo modlitwy jest nieogarnione. Materiałów do refleksji jest sporo.
W dalszej perspektywie należy mieć na uwadze uczestnictwo w niedzielnej Mszy świętej.
Punktem docelowym byłoby przekonanie katechizowanych co do wartości modlitwy wieczornej, tak indywidualnej, jak i rodzinnej.
Zasmuca fakt, że rodziny przestają być „szkołami modlitwy", a przecież „tylko modląc się wspólnie z dziećmi (...) ojciec i matka zstępują w głąb serc dzieci, pozostawiając ślady, których nie zdołają zatrzeć późniejsze wydarzenia życiowe" (FC 60). Gdy jednak rodzice zawiodą, katecheta musi stać się pośrednikiem, który odkrywa przed katechizowanymi piękno osoby ludzkiej i Bożego powołania, wychowując ich do życia modlitewnego. Tymczasem wyniki przeprowadzonych badań pokazują niewystarczającą rolę katechezy w wychowaniu do modlitwy. Być może powodem takiego stanu rzeczy jest to, że katecheci są przemęczeni, przepracowani i znerwicowani. Jednak z analizy dokumentów empirycznych wynika także, iż młodzież widzi w katechecie przedstawiciela Boga, a jego sposób postępowania rzutuje na to, jaki obraz Boga wytwarza sobie katechizowany. Młodzież oczekuje od katechety, czego im najczęściej i najbardziej brakuje - miłości. Wyjątkowo celnie ujął tę prawdę Jan Paweł II podczas II Synodu Plenarnego w Warszawie w 1999 roku: „Jeśli człowiek w spotkaniu z nami nie odczuje, że jest kochany, to nie dotrzemy do jego serca"39. A znany duszpasterz akademicki - Jan Góra OP dodał, że „Tylko tyle z nas zostanie, ile zechcieliśmy z siebie dać, a inni zechcieli wziąć"40.
Emilian Gołąbek OFM - dr katechetyki, wykładowca w Wyższym Seminarium Duchownym „Antonianum" we Wrocławiu, duszpasterz akademicki
1 Referat wygłoszony 15.11. 2002 roku w sali Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, w ramach ogólnopolskiego sympozjum katechetycznego pt.: „Modlitwa w katechezie".
2 Jan Paweł II, Redemptoris missio, nr 29.
3 Jan Paweł II, Dominum et vivificantem, nr 65.
4 Por. M. Czerepniak-Walczak, Niepokoje współczesnej młodzieży, Kraków 1997, s. 33.
5 Z. Melosik, Edukacja a przemiany kultury współczesnej. Implikacje dla teorii i praktyki, w: B. Śliwierski (red.), Nowe konteksty (dla) edukacji alternatywnej XXI wieku, Kraków 2001, s. 25.
6 Interesującą pozycją, szeroko opisującą wspomniane zjawisko kultury młodzieżowej, jest książka: D. Miscioscia, Miti affettivi e cultura giovanile, Milano 1999.
7 Terminem „generacja X, Y" określa się znaczącą część młodego pokolenia ukształtowanego przez media, a charakteryzującego się rozpasanym konsumpcjonizmem, pasożytnictwem społecznym, hedonizmem, brakiem zainteresowań, autorytetów, ambitnych ideałów i aspiracji, cynicznym i destruktywnym nastawieniem do otoczenia. Omawianemu zjawisku poświęcił interesujące opracowanie Douglas Coupland, Generazione X, Milano 1992.
8 Por. E. Wysoka, Oblicza współczesnej młodzieży: cechy, dążenia, zagrożenia i problemy, „Pedagogika Społeczna", nr 1/2001, s. 55.
9 R Tomasik, Charakterystyka „Dyrektorium ogólnego o katechizacji", w: Katecheza Kościoła w świetle „Dyrektorium ogólnego o katechizacji", Kraków 1999, s. 63.
10 Dyrektorium katechetyczne Kościoła katolickiego w Polsce, nr 27.
11 Franciszkańskie duszpasterstwo młodzieży od początku lat dziewięćdziesiątych organizuje rekolekcje, które cieszą się dużym zainteresowaniem młodych ludzi. Uczestnicy tych ćwiczeń duchowych wywodzą się w większości z terenów Opolszczyzny, a także Górnego i Dolnego Śląska. Największą popularnością cieszą się rekolekcje o charakterze ewangelizacyjnym, do których należą: Prolog Święta Młodzieży (maj), Święto Młodzieży (lipiec-największe przedsięwzięcie duszpasterstwa, gromadzi blisko 2000 osób), Epilog Święta Młodzieży (wrzesień), Ewangeliczne Rozliczenie (rekolekcje na zakończenie starego i początek nowego roku), a także i Adwentowe i Wielkopostne Dni Skupienia (każdy weekend). Równolegle do wspomnianych rekolekcji są prowadzone spotkania mające charakter formacyjny, organizowane dla mniejszych grup, np.: ministrantów, lektorów, młodzieży męskiej, studentów i młodzieży pracującej, animatorów, scholii. Wiele cyklicznych spotkań podczas tak zwanych Dni Braterstwa Rodziny Młodzieży Franciszkańskiej poświęconych jest także duchowości franciszkańskiej. Nie brakuje propozycji dla tych, którzy pragną pogłębić swoją więź z Bogiem poprzez modlitwę osobistą, post i milczenie, w tym celu organizowana jest tzw. „pustelnia franciszkańska". Wiele innych spotkań prowadzonych jest poza terenem Góry św. Anny, najczęściej podczas ferii zimowych i wakacji, mają one wtedy charakter rekreacyjno-wypoczynkowy (spływy kajakowe, obozy wędrowne, rajdy rowerowe, obozy integracyjne).
12 Wypowiedzi ankietowanych zostały oznaczone skrótami literowo-cyfrowymi, w których litera wskazuje na płeć: Dz -dziewczyna, Ch - chłopiec, cyfra oznacza numer ankiety, z której pochodzi cytat.
13 K. Siemieński, Kiedy katecheza ma siłę przebicia, „Katecheta", nr 4/1995, s. 220.
14 S. Kulpaczyński, Katechetyczna dydaktyka modlitwy, Lublin 1989, s. 85-89.
15 Por. E. Staniek, Tajemniczy smak wolności, Kraków 1998, s. 34.
16 Por. E. Staniek, Przygotowanie kaznodziei, w: W. Przyczyna (red.), Sługa Słowa, Kraków 1997, s. 238.
17 G. Barbon, R. Paganelli, Cammino per la formzione dei catechisti, Bologna 1993, s. 176.
18 T. Pilch, Zasady badań pedagogicznych, Warszawa 1998, s. 81.
19 Dziewczęta - klasy: I (18 osób), III (33), IV (32).
20 Chłopcy - klasy: I (3 osoby), II (7), III (7).
21 Ponad godzinę modliło się rano 13 osób (2,1%), awieczorem 18 osób (2,2%). Wtym gronie nie ma chłopców.
22 Cyfry w nawiasach wskazują na datę zacytowanego fragmentu dzienniczka.
23 Dz 55 (31.01) - „Modlitwa za kolegę, który sam nie pamięta, kiedy się ostatnio spowiadał, prosiłam, aby Bóg dał mu siłę do pracy".
24 Dz 17 (29.03) - „O szóstej rano wyjechałam z rodzicami po raz ostatni pożegnać wujka Zbyszka. Czy, proszę ojca, był ojciec kiedyś na „Kordianie" w jego reżyserii? (...). Ciocia Marysia bardzo płakała. Ciepłe, słone strugi łez dotknęły moich policzków tylko raz, przy mowie pożegnalnej dyrektora teatru. Ten wspaniały wiersz... Zbyszku byłeś wulkanem - tak powiedział pan w okularach - siłą teatru... Gdy zbiera mi się na płacz powtarzam sobie: „non omnis moriar". Ale ciebie brakuje. Ksiądz na Mszy w tym dużym i ciemnym kościele powiedział: «Śmierć jest największym bezsensem, gdy się nie patrzy oczyma wiary»".
25 Ch 720 (13.12) - „Zawsze są takie momenty Mszy, że jestem rozkojarzony i myślę o czymś innym niż o Eucharystii".
26 Dz 439 (3.12) - „Podczas Eucharystii podeszła do mnie osoba, która bardzo chciała załatwić jakąś sprawę i trudno było jej wytłumaczyć, aby poczekała do końca Mszy świętej".
27 Dz 43 (17.01) - „Kazanie natomiast nie ułatwiło mi zbliżenia się do Pana, było raczej statyczne, zimne, nie zachęcające, wypowiedziane z dystansem. Miałam wrażenie, że słowa wypowiadane przez ojca nie płynęły z głębi jego serca, nie były ciepłe, piękne ani wzruszające. Wstyd mi się przyznać, ale po wysłuchaniu dzisiejszego kazania nic prawie nie pamiętam, jakby słowa te do mnie nie dotarły, przepłynęły tylko przez moje uszy i nie zakorzeniły się w mym sercu".
28 Dz 23 (10.01) - „Ułatwieniem była Msza święta, dobrze prowadzona przez kapłana"; Dz 443 (27.12) - „(...) spokojny głos prowadzącego celebrację".
29 Dz 443 (24.12) - „Po raz pierwszy po trzech latach byłam na grobie mamy. Jakaż ona musi być szczęśliwa, będąc na wigilii z Panem". Dz 444 (26.01) - „Modliłam się o to, by nie zwolnili taty z pracy, by wytrwał na swoim stanowisku do emerytury".
30 Dz 437 (20.01) - „Mój brat zdaje w dniu dzisiejszym egzaminy, więc prosiłam Boga o pomyślność dla niego. Prosiłam Anioła Stróża mojego brata, by dogadał się z Aniołem Stróżem egzaminatora. Wieczorem zadzwoniłam do domu i okazało się, że zdały tylko dwie osoby, w których był mój brat".
31 Procent różnych form modlitwy w ciągu dnia obliczono od ilości odpowiedzi.
32 Dz 26 (30.11) - „Anioł Pański - chaotycznie odmówiona modlitwa na lekcji matematyki. Koronka do Miłosierdzia (1500) zmówiona podczas powrotu do domu"; Dz 436 (14.04) - „Apel Jasnogórski (o 2100) z Radiem Maryja".
33 Dz 412 (5.01) - „Po lekcji postanowiłam pójść do kościoła. Było wspaniale, przeważnie rzadko przychodzę tu w środku tygodnia, ale dzisiaj coś mnie tu przyciągnęło. Naprawdę wychodząc stamtąd, było mi lżej, miałam nowe siły, czułam to, że dam sobie radę z problemami. Nie byłam sama, pomimo wiecznie przesiadujących tam starszych ludzi, przewijali się, co mnie nieco mile zaskoczyło, młodzi ludzie. Cisza tam panująca uspokoiła mnie. Siedziałam może 20 minut, ale ta chwila dała mi tak wiele, jak gdybym przesiedziała tam cały dzień".
34 Dz 437 (15.01) - „Co piątek w naszym duszpasterstwie jest różaniec o godzinie 1845, na którym zjawiłam się z moją siostrą. Dziś prowadziłam go sama, bo nie było naszego księdza. Modliłam się wcześniej do Ducha Świętego, by to On podsunął mi pomysły na prowadzenie rozważań do każdej tajemnicy bolesnej".
35 Dz 17 (26.03) - „Droga krzyżowa w kościele. Poświęciłam ją w intencji mojej mamy, która nie mogła w niej uczestniczyć. W rozważaniach padło ważne zdanie: «Gdy czasem spotyka nas cierpienie lub krzyż wyda nam się zbyt ciężki, starajmy się nie pytać dlaczego»".
36 Dz 43 (15.01) - „Zawsze, gdy wychodzę z domu, modlę się do Boga swoimi słowami, rozmawiam z Nim w moich myślach, a raczej mówię i z ufnością czekam na odpowiedź, wiem, że zawsze Pan mi odpowiada, tylko, że ja nie zawsze to dostrzegam, jestem nieuważna, muszę się ćwiczyć w słuchaniu Boga, prosić o moc i siłę, by się na Niego otworzyć. I tak rozmawiam sobie z Bogiem, nie bacząc na miejsce i czas. Bardzo to lubię".
37 Dz 423 (26.12) - „O dziewiątej wieczorem razem z rodzicami stanęliśmy przed Matką Boską i modliliśmy się wszyscy razem (Apel Jasnogórski, dziesiątka różańca)". Ch 728 (6.12) - „Razem z całą rodziną modliliśmy się przy wieńcu adwentowym".
38 Por. E. Staniek, Nowa ewangelizacja, Kraków 1994, s. 41-42.
39 K. Wons, Ksiądz rozmiłowany w Chrystusie, „Pastores", nr 5/1999, s. 158.
40 J. Grzegorczyk (red.), Góra, albo jak wyżebrać niebo i człowieka, Poznań 1999, s. 181.