Funkcjonująca od piętnastu lat nauka religii w szkole wysuwa pod adresem odpowiedzialnych za katechezę dwa istotne, o fundamentalnym znaczeniu, pytania: o tożsamość nauki religii/katechezy i o tożsamość nauczyciela religii/katechety. Jeśli na pierwsze pytanie od samego początku, tj. od wprowadzenia nauki religii do szkół, podjęta została, również na łamach "Katechety", obszerna dyskusja, pod wpływem której wykrystalizował się akceptowany prawie przez wszystkich pogląd, przyjęty także oficjalnie przez Kościół katolicki w Polsce
[ 1 ], według którego nauka religii w szkole jest specyficzną formą katechezy Kościoła, to w odniesieniu do drugiego pytania - tak szeroko zakrojonej dyskusji dotychczas nie było. Wszczęta ona została dopiero w tegorocznym wakacyjnym numerze "Katechety"
[ 2 ]. Temat tożsamości katechety został w nim przedstawiony w bardzo szerokim i zróżnicowanym spektrum. Moje przedłożenie stawia sobie za cel wzbogacenie tamtej prezentacji poprzez ukazanie tożsamości katechety w świetle tekstów biblijnych.
Istotna funkcja katechezy polega na przekazywaniu orędzia Bożego. Katecheta spełnia w niej rolę pośrednika. Jest on tym, który Boże orędzie przekazuje swoim uczniom. Można więc spojrzeć na niego - i jest to w pełni uzasadnione - także od tej strony. Inne cechy będą wymagane, gdy spojrzymy na katechetę jak na nauczyciela, inne - gdy poddamy refleksji jego działalność wychowawczą, zwłaszcza wychowanie w wierze, inne jeszcze - gdy spojrzymy na niego poprzez funkcje głoszenia i przekazywania orędzia Bożego. Powstaje zatem pytanie: Czy na podstawie pism Nowego Testamentu można wskazać na jakieś szczególne cechy, predyspozycje, wymagane od tych, którzy skutecznie chcą głosić, nauczać i przepowiadać słowo Boże? Chodzi konkretnie o to, czy można - w oparciu o źródła biblijne - wskazać na pewne postawy moralne, jakie winni posiadać ci, którzy podjęli się misji głoszenia słowa, której uprzywilejowaną formą jest katecheza? Posługując się - za A. Jankowskim - określeniem biblijnym "sługi słowa", którym Łukasz nazwał apostołów (Łk 1, 2), podejmę próbę udzielenia odpowiedzi na te pytania
[ 3 ].
Najpierw jednak spróbujmy przyjrzeć się postawie nauczycielskiej samego Jezusa, który w podręcznikach do historii katechezy jest ukazywany niejednokrotnie jako najwyższy wzór Nauczyciela i Katechety
[ 4 ].
I. JEZUS Z NAZARETU JAKO KATECHETA
Czy można i czy w ogóle godzi się przybliżać postać Jezusa jako Katechety i Nauczyciela? Jak pisze Jan Paweł II w adhortacji
Catechesi tradendae, zarówno Jego godność, jak i istota Jego nauki niezmiernie przewyższają godność i istotę nauki wszystkich innych nauczycieli, a to dzięki tej jedynej w swoim rodzaju więzi, jaka istniała w Nim między tym, co mówił, co czynił i Kim był
[ 5 ]. "Wielkość Chrystusa nauczającego oraz wewnętrzna spoistość i siła przekonująca Jego nauki płynie stąd, że Jego słowa, przypowieści i rozprawy nie dają się nigdy oddzielić od Jego życia i Osoby"
[ 6 ]. Ponadto godzi się zauważyć, że całe życie Chrystusa było nieustannym nauczaniem. Trudno oddzielić czynność nauczania od innych Jego zachowań czy działań: "Jego milczenie, cuda, modlitwa, miłość do ludzi, szczególna troska o poniżonych i biednych, całkowicie przyjęcie ofiary krzyżowej dla odkupienia ludzi, samo wreszcie zmartwychwstanie - są urzeczywistnieniem Jego słowa i wypełnieniem Objawienia"
[ 7 ]. Nauczycielem nazywali go nie tylko apostołowie, lecz także inni słuchacze, nawet faryzeusze i saduceusze. "Zdumiewali się Jego nauką, uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie" (Mk 1, 22). Sam Jezus nazywał siebie Nauczycielem w chwilach szczególnie uroczystych i doniosłych (np. podczas Ostatniej Wieczerzy przy obmywaniu nóg apostołom; zob. J 13, 1314). Stwierdzał również, że jest Nauczycielem w znaczeniu wyjątkowym i na sposób sobie tylko właściwy: "Otóż wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście" (Mt 23, 8)
[ 8 ].
Podejmując więc próbę ukazania pewnych cech Jezusa jako Nauczyciela i Katechety, trzeba mieć zawsze przed oczyma ten wyjątkowy i niepowtarzalny obraz Chrystusa Nauczającego: z jednej strony pełnego majestatu, a z drugiej - tak bardzo bliskiego
[ 9 ]. Według A. Läpple, nauczanie Jezusa posiadało następujące cechy
[ 10 ]:
- Jezus bardzo dokładnie adresował swoje orędzie do różnych grup słuchaczy. Znał ich życiowe doświadczenia i sytuacje. Inaczej przemawiał do ludzi ze wsi, inaczej do ludzi z miast; inną formę argumentacji stosował wobec faryzeuszy, inną wobec saduceuszy. Zawsze była to ta sama Dobra Nowina o Królestwie Bożym, ale formułowana za każdym razem inaczej i przekazywana innym językiem, w zależności od kategorii odbiorców, do których była kierowana.
-
Nauczanie Jezusa było poglądowe i konkretne. Nie przedkładał swoim słuchaczom abstrakcyjnej refleksji, ale zgodnie z hebrajskim typem myślenia i mówienia odwoływał się do obrazu i konkretu. Posługiwał się porównaniami, przypowieściami, obrazami zaczerpniętymi z życia, zwłaszcza ze wsi, używał prostego i komunikatywnego języka, konstruował zdania łatwe do zapamiętania.
-
Nauczanie Jezusa posiadało charakter wezwania, sprawiającego, że swoją nauką trafiał w rdzeń egzystencji swoich słuchaczy, i to zarówno ludzi prostych, jak i wykształconych, myślących i poszukujących. Wszyscy, którzy Go słuchali, poczuwali się wezwani - głoszonym przez Niego orędziem - do zajęcia jakiegoś stanowiska; nie mogli pozostać słuchaczami obojętnymi.
-
Nauczanie Jezusa posiadało wiele różnych form. Obok katechezy indywidualnej, przyjmującej postać rozmowy w cztery oczy, jak w przypadku Nikodema, przybierało formę katechezy grupowej, gdy np. pouczał swoich uczniów, i katechezy masowej, gdy przemawiał np. do tłumu ludzi.
-
Jezus przedkładał swoim słuchaczom całą naukę, dla głoszenia której został posłany, i mimo oporów z ich strony przedstawiał swoje orędzie w całej swej ostrości, bez uszczupleń, ze wszystkimi wynikającymi zeń wymogami wiary
[ 11 ]. Jezus nie bał się przemawiać, nie odczuwał żadnego strachu przed swoimi słuchaczami, nawet takimi, którzy byli do Niego wrogo usposobieni. Nie unikał też konfrontacji. Nawiązywał wprost do stawianych Mu pytań i argumentów, nawet jeśli były podchwytliwe.
-
Jezusowi nie chodziło tylko o czysto intelektualne przyjęcie Jego orędzia, tzn. przyjęcia jedynie do wiadomości. Jezus chciał w swoich słuchaczach wyzwolić egzystencjalną decyzję, wyrażającą się w radykalnej zmianie postępowania. Domagał się totalnego nawrócenia, przede wszystkim wiary.
II. POSTAWY "SŁUG SŁOWA"
Opierając się na tekstach biblijnych Nowego Testamentu, zwłaszcza tych, które mówią o wykonywaniu misji głoszenia słowa Bożego - a najwięcej mówi na ten temat św. Paweł w swych listach - można za A. Jankowskim wyróżnić również pewne cechy, które winny charakteryzować postawy tych, którzy tej posłudze się oddają
[ 12 ].
1. SŁUŻEBNOŚĆ WZGLĘDEM GŁOSZONEGO SŁOWA
Pierwsi misjonarze chrześcijańscy byli świadomi, że głosząc i przepowiadając słowo Boże, są narzędziami w służbie słowa. Ewangelista Łukasz, jak wspomniano wyżej, nazwał ich "sługami słowa". Rozpoczynając swą Ewangelię, stwierdza, że te zdarzenia, które pragnie opowiedzieć, "przekazali ci, którzy od początku byli naocznymi świadkami i sługami słowa" (Łk 1, 2). Tej służby słowu był przede wszystkim świadomy św. Paweł. Opowiadając przed królem Agrypą dzieje swego nawrócenia pod Damaszkiem, wkłada w usta powołującego go Chrystusa następujące słowa: "(...) ukazałem się tobie po to, aby ustanowić cię sługą i świadkiem tego, co zobaczyłeś, i tego, co ci objawię" (Dz 26, 16). Dwukrotnie w swych listach nazywa siebie "sługą Ewangelii": "Jej [Ewangelii] sługą stałem się z daru łaski udzielonej mi przez Boga" (Ef 3, 7); "Ją to [Ewangelię] posłyszeliście głoszoną wszelkiemu stworzeniu, które jest pod niebem - jej sługą stałem się ja, Paweł" (Kol 1, 23). Tym "słowem", którego Paweł jest "sługą", jest sam Jezus Chrystus tajemniczo obecny w kerygmacie apostolskim. To właśnie ta Jego obecność w głoszonym słowie tłumaczy służebną postawę tych, którzy oddają się jego głoszeniu. Są oni pośrednikami między Chrystusem a słuchaczami. Dlatego słudzy - głosiciele słowa muszą bez zastrzeżeń podporządkować się Panu
[ 13 ].
2. POCZUCIE ODPOWIEDZIALNOŚCI I POKORA
Ponieważ głoszonym słowem jest sam Jezus Chrystus, obecny w zbawczym orędziu, głosiciele tego słowa winni odznaczać się poczuciem odpowiedzialności i pokorą. "Kimże jest Apollos? Albo kim jest Paweł? Sługami, przez których uwierzyliście według tego, co każdemu dał Pan. Ja siałem, Apollos podlewał, lecz Bóg dał wzrost. Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg" (1 Kor 3, 57). Stąd nie są wymagane jakieś nadzwyczajne uzdolnienia: walory krasomówcze - Chrystus posłał Pawła, aby głosił Ewangelię "nie w mądrości słowa" (1 Kor 1, 17) ani budzące podziw dary charyzmatyczne - "w Kościele wolę powiedzieć pięć słów według mego rozeznania, by pouczyć innych, zamiast dziesięć tysięcy wyrazów według daru języków" (1 Kor 14, 19). Sługa - głosiciel słowa winien natomiast być uległy Duchowi Świętemu - "(...) głosimy to nie uczonymi słowami ludzkiej mądrości, lecz pouczeni przez Ducha" (1 Kor 2, 13).
3. CZYSTE INTENCJE
Ten, kto podejmuje się misji głoszenia słowa, winien mieć czyste intencje, tzn. nie powinien szukać własnej chwały, oczekiwać uznania od ludzi czy spodziewać się korzyści. Przed Bogiem nie można nic ukryć, zna On wszystkie nasze myśli i motywy działania - "wobec Boga wszystko jest w nas odkryte". Dlatego winniśmy być "przejęci bojaźnią Pana", gdy usiłujemy głoszoną nauką przekonywać ludzi (2 Kor 5, 11). Tak starał się postępować Paweł, który wyznawał, że czynił to "w prostocie serca i szczerości wobec Boga, a nie według mądrości doczesnej" (2 Kor 1, 12). Przy czym nie jest ważne, jak oceniają nas ludzie, lecz jaki sąd wyda o nas Pan: "Mnie zaś najmniej zależy na tym, czy będę osądzony przez was, czy przez jakikolwiek trybunał ludzki. (...) Pan jest moim sędzią" (1 Kor 4, 34). Apostoł przestrzega przed takimi, którzy "pięknymi i pochlebnymi słowami uwodzą serca prostaczków" (Rz 16, 18) lub też głoszą Chrystusa nieszczerze, powodowani niewłaściwym współzawodnictwem (zob. Flp 1, 17)
[ 14 ].
4. PRAWOWIERNOŚĆ
Ci, którzy podejmują się misji nauczania i głoszenia słowa Bożego, winni być prawowierni. Ponieważ są oni narzędziami w ręku Boga, muszą być Mu wierni: "Od szafarzy już tutaj się żąda, aby każdy z nich był wierny" (1 Kor 4, 2). Niedopuszczalne jest jakiekolwiek fałszowanie słowa - "(...) nie uciekamy się do żadnych podstępów ani nie fałszujemy słowa Bożego" (2 Kor 4, 2) czy też kupczenie słowem - "nie jesteśmy bowiem jak wielu, którzy kupczą słowem Bożym, lecz ze szczerości, jak od Boga mówimy w Chrystusie przed Bogiem" (2 Kor 2, 17). To ostatnie musiało dość często występować, skoro Paweł mówi o "wielu". Prawdy wiary nie są towarem na sprzedaż, w którym kupujący może wybierać do woli, lecz stanowią nienaruszalny depozyt, którego czujnie trzeba strzec (zob. 1 Tm 6, 20) "z pomocą Ducha Świętego" (2 Tm 1, 14)
[ 15 ].
5. LEKTURA PISMA ŚWIĘTEGO
Aby móc utrzymać się w wierności prawdzie objawionej, przekazanej przez apostołów, potrzebna jest stała lektura Pisma Świętego, które jest źródłem naszej wiary. Wśród różnych poleceń, jakie Paweł pozostawił Tymoteuszowi, jest zalecenie, aby przykładał się "do czytania, zachęcania, nauki" (1 Tm 4, 13). Z kontekstu obu listów wynika, że chodzi tu o lekturę Pisma Świętego, jak o tym wyraźnie mówi w innym miejscu: "Ty natomiast trwaj w tym, czego się nauczyłeś i co ci powierzono, bo wiesz, od kogo się nauczyłeś. Od lat niemowlęcych znasz Pisma święte, które mogą cię nauczyć mądrości wiodącej ku zbawieniu przez wiarę w Chrystusie Jezusie. Wszelkie Pismo od Boga natchnione [jest] i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości" (2 Tm 3, 14-16).
6. CZUJNOŚĆ
Głoszący słowo Boże winni być czujni. Ta czujność dotyczy przede wszystkim tego, aby ustrzec się przed niebezpieczeństwem fałszu i zakłamania i odnosi się zarówno do głoszonej nauki, osoby nauczającego, jak i kościelnej wspólnoty. Taką przestrogę zawiera pożegnalna mowa Pawła skierowana do efeskich prezbiterów: "Uważajcie na samych siebie i na całe stado, w którym Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną krwią. Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów. Dlatego czuwajcie..." (Dz 20, 28-31). Podobne zalecenie przekazuje swemu uczniowi Tymoteuszowi: "Uważaj na siebie i na naukę..." (1 Tm 4, 16); "Ty zaś czuwaj we wszystkim, znoś trudy, wykonaj dzieło ewangelisty, spełnij swe posługiwanie" (2 Tm 4, 5). Nieustannie trzeba też pamiętać o groźbie, która winna przenikać świadomość każdego nauczającego i głoszącego słowo Boże, jeśli nie będzie nad sobą czuwał i poskramiał swego ciała, bo może się zdarzyć, "(...) aby innym głosząc naukę, sam przypadkiem nie został uznany za niezdatnego" (1 Kor 9, 27)
[ 16 ].
7. APOSTOLSKA MIŁOŚĆ
Posługa głoszenia i nauczania nie może być tylko nakazem sumienia i sprawą obowiązku, lecz winna angażować wszystkie siły tego, kto ją podejmuje. Dla Pawła tą najgłębszą motywacją, która stanowiła siłę napędową wszystkich jego apostolskich działań, była płynąca od Boga miłość, skoncentrowana na Chrystusie jako Odkupicielu
[ 17 ]. Prawie każdy list Pawłowy zawiera mniej lub bardziej wyraźną wypowiedź na ten temat. To właśnie ta "miłość Chrystusa" (por. 2 Kor 5, 14) przynaglała go do głoszenia słowa Bożego w sposób bezinteresowny, wśród trudów i przeciwności. Wzruszającym świadectwem tej gorliwej i ofiarnej służby słowu Bożemu, będącej wyrazem jego apostolskiej miłości, jest cytowana wyżej mowa pożegnalna w Efezie: "(...) służyłem Panu z całą pokorą wśród łez i doświadczeń, (...) nie uchylałem się tchórzliwie od niczego, co pożyteczne, tak że przemawiałem i nauczałem was publicznie i po domach, (...) przez trzy lata we dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami upominać każdego z was, (...) nie pożądałem srebra ani złota, ani szaty niczyjej. Sami wiecie, że te ręce zarabiały na potrzeby moje i moich towarzyszy. We wszystkim pokazałem wam, że tak pracując trzeba wspierać słabych..." (Dz 20, 19.20.31.33-35).
8. OSOBOWE ŚWIADECTWO
W pismach Nowego Testamentu bardzo często występuje termin "świadczyć" (gr.
martyrein) oraz wyrazy od niego pochodne: "świadectwo", "świadek". Pojęcia te występują w 167 tekstach
[ 18 ]. Można je rozpatrywać tak od strony odbiorców, jak i głosicieli orędzia Bożego. Ci, którzy odbierali orędzie ewangeliczne, byli przekonani, że apostołowie przekazują im to, co widzieli i słyszeli, spotykając się z Jezusem, i dlatego mogą o Nim wiarygodnie opowiadać i świadczyć. Z drugiej strony - sami apostołowie wyrażają głębokie przekonanie, iż są nie tyle przekazicielami jakiejś abstrakcyjnej nauki o zbawieniu, ile nie budzącymi wątpliwości świadkami wydarzeń, które są zobowiązani dalej przekazywać, zgodnie zresztą z poleceniem, które im pozostawił zmartwychwstały Pan: "(...) gdy Duch Święty zstąpi na was, i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi" (Dz 1, 8; por. Łk 24, 48). I apostołowie tak właśnie rozumieli zleconą im misję głoszenia słowa. Nieustannie odwołują się w swoich mowach do tej kwalifikacji, uzdalniającej ich do przepowiadania orędzia o Jezusie Chrystusie. Przed sanhedrynem, który zakazywał "przemawiać i nauczać w imię Jezusa", Piotr i Jan odpowiedzieli: "bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli" (Dz 4, 8-20).
Kerygmat apostolski jest przede wszystkim świadczeniem o wszechmocy Bożej, która ujawniła się w zmartwychwstaniu Jezusa. Na potwierdzenie tego apostołowie przytaczają dwa rodzaje świadectw: z jednej strony odwołują się do Pisma Świętego, wykazując, że w zmartwychwstaniu Jezusa wypełniły się obietnice Boga dane ojcom, z drugiej strony podkreślają, że to oni są świadkami tego wydarzenia. Jak dwa refreny przewijają się we wszystkich mowach misyjnych apostołów stwierdzenia: "czego my jesteśmy świadkami" (Dz 1, 22; 2, 32; 3, 15; 5, 32; 10, 39; 10, 41; 13, 31; 22, 15; 26, 16) i "zgodnie z Pismem" (Dz 2, 16 n.; 3, 18; 13, 29.32)
[ 19 ].
Jak widać, apostołowie i ci, którzy otrzymali od nich mandat do nauczania, występowali przede wszystkim jako świadkowie. Drugorzędną rolę odgrywały tu uzdolnienia i umiejętności nauczającego. Ważne jest, aby on był wiarygodnym świadkiem.
Każdą z wymienionych cech można by szerzej rozwinąć i spróbować odnieść ją do katechety/nauczyciela religii dzisiaj. Nie czynię tego, pozostawiam to zadanie tym, którzy zechcą przeczytać moje refleksje. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na to, że rola czy funkcja katechety jest wielowymiarowa i nie można jej zamknąć tylko w jednej. Funkcja nauczyciela innych przedmiotów sprowadza się w zasadzie tylko do nauczania i wychowania. Idealny nauczyciel, np. języka polskiego czy matematyki, to taki, który zna dobrze swój przedmiot i posiada cechy dobrego nauczyciela i wychowawcy, to jest przymioty, które pod jego adresem wysuwają dydaktyka i pedagogika. Inaczej ma się rzecz z katechetą. On musi nie tylko być dobrym nauczycielem i wychowawcą, lecz także skutecznym "sługą słowa". Ta zaś funkcja wymaga od niego dodatkowo innych kwalifikacji.
Ks. Roman Murawski SDB - prof., dr hab., wykładowca katechetyki, przewodniczący Sekcji Wykładowców Katechetyki, konsultor Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski, konsultor i rzeczoznawca do oceny programów nauczania i podręczników katechetycznych, członek Europejskiego Stowarzyszenia Katechetów.
1 Zob. Konferencja Episkopatu Polski,
Dyrektorium katechetyczne Kościoła katolickiego w Polsce, Kraków, WAM, 2001.
2 "Katecheta" 49 (2005), nr 78.
[3]Zob. A. Jankowski,
Kerygmat w Kościele apostolskim. Nowotestamentowa teologia głoszenia słowa Bożego, Częstochowa 1989, s. 175.
4 Zob. między innymi J. Dajczak,
Katechetyka. Metody, przedmioty, dzieje katechezy i osobowość katechetyczna, Warszawa 1956, s. 214-222; E. Majcher,
Historia katechezy, Warszawa 1990, s. 34; L. Bopp,
Chrystus jako nauczyciel religii, "Katecheta" 3 (1959), s. 57; A. Läpple,
Kleine Geschichte der Katechese, München 1981, s. 31-32.
5 Zob. CT 7.
6 Tamże, 8.
7 Tamże, 9.
8 Zob. tamże.
9 Zob. A. Läpple, dz. cyt., s. 31-32.
10 Tamże, s. 32-34. Próbę scharakteryzowania katechetycznej i nauczycielskiej działalności Jezusa podjął także L. Bopp,
Katechetik. Geist und Form des katholischen Religionsunterrichtes, München 1935, s. 34-36, przedruk:
Chrystus jako nauczyciel religii, "Katecheta" 3 (1959), s. 57. Autor wskazuje na następujące cechy Jezusa jako Nauczyciela: Jezus pozwalał słuchaczom doświadczyć tego, co sam przeżył; Jego nauczanie było poglądowe i konkretne; zmuszał do aktywności i współpracy; umiał cierpliwie czekać; Jego intencją, przenikającą wszelkie nauczanie, było - obok zbawienia duszy - chwała Ojca. Spośród polskich autorów na uwagę zasługuje analiza pedagogicznej osobowości Jezusa Chrystusa, dokonana przez J. Dajczaka,
Katechetyka, dz. cyt., s. 214-222.
11 Zob. Jan Paweł II,
Wierzę w Boga Ojca Stworzyciela, Cittá del Vaticano 1987, s. 25.
12 Zob. A. Jankowski, dz. cyt., s. 175-182. Przybliżając je polskim katechetom, pragnę wyrazić w ten sposób swoją wdzięczność o. Augustynowi Jankowskiemu za jego wspaniałe wykłady z Pisma Świętego, których w czasach seminarium byłem słuchaczem.
13 A. Jankowski, dz. cyt., s. 176-177.
14 Tamże, s. 177-178.
15 Tamże, s. 178-179.
16 Tamże, s. 179-180.
17 Tamże, s. 180-181.
18 Zob. C. M. Martini,
La primitiva predicazione aapostolica e le sue catteristiche, w: C. M. Martini,
La parola di Dio alle origini Della Chiesa, Roma 1980, s. 196-197; zob. także R. Murawski,
Charakterystyczne cechy posługi nauczania w czasach apostolskich, w:
Dydaktyka w służbie katechezy, S. Dziekoński (red.), Kraków 2002, s. 24-26.
19 Zob. tamże, s. 197; por. także R. Murawski,
Katecheza chrzcielna w procesie wtajemniczenia chrześcijańskiego czasów apostolskich, Warszawa 1980, s. 193-194.