Ojca Wacława mowa ciała
Autor: Zbigniew Kruszewski
Artykuł archiwalny
Ojciec Wacław uczy zaledwie trzy lata. Postury nieszczególnej, szczupły, drobny. Uczy w rejonowym gimnazjum, w podmiejskiej dzielnicy o złej sławie, w czterdziestoosobowych klasach, do których uczęszczają dzieciaki z ponurych blokowisk. Ojciec Wacław, idąc na lekcję, nigdy jednak nie odczuwa niepokoju.
Poniedziałek, czwarta godzina lekcyjna. Za chwilę zajęcia z III B, która doprowadziła do płaczu już niejedną nauczycielkę. Ojciec, idąc do sali, nie kluczy między grupkami zagadanych uczniów. Głowę trzyma wysoko, kroczy pewnie i energicznie. Uczniowie jakoś w porę się usuwają. Jeżeli na drodze stanie mu para gaduł, które go nie zauważą, mówi głośno i wyraźnie „przepraszam” i nadal podąża wyznaczoną drogą.