Katecheta 7/2010
Katecheta 7/2010
E-wydanie
„Katecheta” jest teraz również dostępny Jako e-wydanie!
Na półkę Katechety
Wieczerza z Panem Jezusem. O tym, co najważniejsze we Mszy Świętej
Piotr Krzyżewski
KSIĄŻKA
10,00 zł 8,50 zł

„VERBA DOCENT…”

Preewangelizacja pierwszym i koniecznym etapem formacji chrześcijańskiej
Autor: ks. Paweł Mąkosa
Wobec obserwowanego kryzysu religijności poszukuje się nowych modeli szeroko rozumianej formacji chrześcijańskiej. Coraz częściej nawołuje się do ewangelizacji, nowej ewangelizacji czy też do realizacji katechezy ewangelizacyjnej, w której ewangelizacja poprzedzałaby lub towarzyszyła katechezie. Wydaje się jednak, że współczesna formacja chrześcijańska domaga się jeszcze etapu wstępnego, poprzedzającego ewangelizację. W sensie ścisłym ewangelizacja polega bowiem na pierwszym głoszeniu Ewangelii, głoszeniu kerygmatu chrześcijańskiego w sposób wzywający do nawrócenia. Problem jednak tkwi w tym, że głoszenie kerygmatu przynosi owoce tylko wówczas, gdy ludzie zechcą go usłyszeć.
PREEWANGELIZACJA PIERWSZYM I KONIECZNYM ETAPEM FORMACJI CHRZEŚCIJAŃSKIEJ
 
Wobec obserwowanego kryzysu religijności poszukuje się nowych modeli szeroko rozumianej formacji chrześcijańskiej. Coraz częściej nawołuje się do ewangelizacji, nowej ewangelizacji czy też do realizacji katechezy ewangelizacyjnej, w której ewangelizacja poprzedzałaby lub towarzyszyła katechezie. Wydaje się jednak, że współczesna formacja chrześcijańska domaga się jeszcze etapu wstępnego, poprzedzającego ewangelizację. W sensie ścisłym ewangelizacja polega bowiem na pierwszym głoszeniu Ewangelii, głoszeniu kerygmatu chrześcijańskiego w sposób wzywający do nawrócenia. Problem jednak tkwi w tym, że głoszenie kerygmatu przynosi owoce tylko wówczas, gdy ludzie zechcą go usłyszeć. Z tego względu kerygmat znajdzie podatny grunt wśród tych ludzi, którzy przynajmniej odczuwają duchowe pragnienia, szukają odpowiedzi na pytania dotyczące istoty ludzkiej egzystencji, są w jakiejś mierze zainteresowani chrześcijaństwem. Niestety, dzisiaj dla wielu ludzi chrześcijaństwo jest jedynie zbiorem zmurszałych, nieprzystających do życia prawd, abstrakcją, która wydaje się dobrze znana i tak samo nieadekwatna do współczesnych realiów. Drugim problemem – wymagającym pilnego rozwiązania – jest coraz bardziej negatywny, lansowany przez media, obraz Kościoła katolickiego. Sytuacja taka wpływa niekorzystnie na rozwój formacji chrześcijańskiej, czy mówiąc precyzyjniej, katolickiej. Jeśli bowiem ludzie odkryją w sobie pragnienia duchowości czy transcendencji, nie oznacza to, że ich spełnienia będą poszukiwać w Kościele katolickim. Pierwszy i zarazem konieczny etap formacji, poprzedzający katechezę i ewangelizację w sensie ścisłym, powinien być poświęcony tym kwestiom – bez bezpośredniego odwoływania się do Objawienia. Temu też zagadnieniu, określanemu jako preewangelizacja, zostanie poświęcony ten artykuł, ukazujący na początku istotę preewangelizacji, a następnie jej wymiary: świadectwo chrześcijańskie, poszukiwanie prawdy, interpretację osobistych doświadczeń i wiarygodność Kościoła katolickiego[1].
 
1. Istota preewangelizacji
 
Jak sugeruje sama etymologia terminu ‘preewangelizacja’, odnosi się on do działań poprzedzających ewangelizację. W latach 60. ubiegłego stulecia na określanie podobnych działań używano słowa ‘prekatecheza’, co widoczne jest m.in. w twórczości Jeana Le Du[2], Marcela van Castera[3] czy Josepha Colomba[4]. Wydaje się jednak, że termin ‘preewangelizacja’ jest bardziej precyzyjny; termin ‘prekatecheza’ odnosił się bowiem raczej do działań poprzedzających katechezę właściwą, czyli do ewangelizacji.
W adhortacji Evangelii nuntiandi papież Paweł VI określa preewangelizację jako element początkującej i niepełnej ewangelizacji, odwołujący się do takich kwestii, jak „sztuka, badania naukowe, dociekania filozoficzne, prawidłowe rozbudzanie uczuć i tęsknot ducha ludzkiego” (EN 51). Antonio Canizares uważa, że preewangelizacja to „zespół działań i znaków, poprzedzający przepowiadanie misyjne lub jednoczesny z nim, w celu otwarcia dróg w świecie zamkniętym na Chrystusa oraz umożliwiający spotkania niewierzących z Ewangelią, przygotowujący ich serca, ażeby przyjęli orędzie i nawrócili się”[5]. Zdaniem Stanisława Dyka, preewangelizacja ma polegać na tym, „aby współczesnego (niewierzącego czy zdechrystianizowanego) człowieka zainteresować transcendentnym wymiarem życia i aby uczynić wierzytelną Ewangelię, którą potem będzie się głosić”. Preewangelizację rozumie się także jako „pewien rodzaj apologetyki chrześcijańskiej polegającej na usunięciu przeszkód i uprzedzeń wobec chrześcijaństwa oraz oczyszczeniu idei Boga”[6].
Można zatem przyjąć, że przed preewangelizacją stoją dwa zadania. Pierwsze z nich koncentruje się na uwrażliwieniu człowieka na wartości religijne, drugie natomiast na ukazaniu wiarygodności chrześcijaństwa i Kościoła katolickiego. Celem tak rozumianej preewangelizacji jest doprowadzenie do gotowości na przyjęcie Dobrej Nowiny o zbawieniu w Jezusie Chrystusie, głoszonej w Kościele katolickim.
 
2. Świadectwo chrześcijańskie
 
Preewangelizacyjnym punktem wyjścia procesu formacji chrześcijańskiej powinno być szeroko rozumiane świadectwo. Mówi o tym historia Kościoła od samego zarania. Już wówczas najbardziej przekonująca dla pogan była przemiana, będąca skutkiem oddziaływania Ewangelii. Szczególnym wymiarem przemiany było męczeństwo[7] i dlatego – jak pisał Tertulian – krew męczenników stawała się nasieniem chrześcijan.
Soborowy dekret o działalności misyjnej Kościoła Ad gentes ujmuje kwestię świadectwa w następujący sposób: „Wszyscy wyznawcy Chrystusa, gdziekolwiek się znajdują, są zobowiązani świadectwem słowa i przykładem życia tak ukazywać nowego człowieka, przyobleczonego przez chrzest i działanie Ducha Świętego, który umocnił ich w sakramencie bierzmowania, aby inni widząc ich dobre czyny, chwalili Ojca i pełniej pojęli prawdziwy sens życia ludzkiego i powszechną więź wspólnoty ludzkiej” (DM 11). Z kolei Paweł VI pisze o tym tak: „oto widzimy jakiegoś chrześcijanina albo grupę chrześcijan, którzy pośród społeczności ludzkiej, w której żyją, okazują, że umieją innych rozumieć i przyjąć, dzielą razem z innymi dole i los życia, solidaryzują się ze wszystkimi, co zmierza do pielęgnowania tego, co szlachetne i dobre. (…) Za pomocą tego cichego świadectwa owi chrześcijanie podsuwają tym, co patrzą na ich życie, nieuniknione pytania: Dlaczego są takimi? Dlaczego tak żyją, co albo kto ich do tego pobudza? Dlaczego przebywają między nami? (...) Te pytania postawi sobie wielu niechrześcijan, czy to będą ludzie, którym nigdy nie mówiono o Chrystusie, czy ochrzczeni, ale nie praktykujący życia chrześcijańskiego, czy tacy, co żyją w społeczności chrześcijan, ale nie według zasad chrześcijańskich, czy ludzie boleśnie poszukujący czegoś lub »Kogoś«, kogo przeczuwają, a nie umieją nazwać” (EN 21).
W adhortacji apostolskiej Ecclesia in Europa Jan Paweł II pisze w tym samym duchu: „Każdy (…) wezwany jest do »proklamowania« Jezusa i wiary w Niego we wszelkich okolicznościach: do »przyciągania« innych ku wierze, przez postępowanie w życiu osobistym, rodzinnym, zawodowym i wspólnotowym w sposób odzwierciedlający Ewangelię; do »promieniowania« radością, miłością i nadzieją, aby liczni ludzie, widząc nasze dobre czyny, chwalili Ojca, który jest w niebie (por. Mt 5,16), tak aby zostali »zarażeni« i pozyskani” (EE 48).
Nie ulega wątpliwości, że każda ewangelizacja powinna rozpoczynać się od spotkania, wzajemnego poznania i pozytywnych kontaktów międzyludzkich. Szczególnie istotne jest to, aby chrześcijanie okazywali solidarność ze wszystkimi ludźmi będącymi w potrzebie. Z tego względu niezwykle ważnym aspektem preewangelizacji jest działalność charytatywna, nastawiona na służbę ludziom najbardziej potrzebującym[8]. Prawie zawsze przezwycięża ona niechęci i skłania do refleksji nad źródłami okazywanej miłości. Istnieją propozycje, aby działalność ewangelizacyjną zawsze rozpoczynać od aktywności humanitarnej[9], która w sposób konkretny i namacalny mówi o prawdziwości chrześcijańskiej miłości do bliźniego.
 
3. Poszukiwanie prawdy
 
Drugi obszar preewangelizacji to poszukiwanie Boga na drodze rozumowego zgłębiania prawdy o świecie i człowieku, przy wykorzystaniu argumentów teodycei. Odwołuje się on do nauczania Kościoła, które dotyczy możliwości rozumowego poznania Boga z obserwacji kosmosu i człowieka: „Święta Matka Kościół utrzymuje i naucza, że naturalnym światłem rozumu ludzkiego można z rzeczy stworzonych w sposób pewny poznać Boga, początek i cel wszystkich rzeczy” (KKK 36).
Wychodząc od obserwacji świata oraz wewnętrznych przeżyć człowieka, dzięki logicznemu rozumowaniu, można dowieść, iż analizowane zjawiska nie tłumaczą się immanentnie, dlatego racji ich istnienia należy szukać poza nimi samymi. Badając ten obszar preewangelizacji, warto odwołać się do „pięciu dróg” wypracowanych przez św. Tomasza z Akwinu i stanowiących klasyczne argumenty, przemawiające za istnieniem Boga. Podstawowym ich założeniem jest fakt, iż prawda o istnieniu Boga nie jest dla ludzi bezpośrednio oczywista, ale można ją uzasadnić racjonalnie, bez odwoływania się do Objawienia i wiary[10]. Punktem wyjścia do tego rodzaju argumentacji są – powszechnie dostępne – dane empiryczne, wynikające z obserwacji świata, poddawane następnie rozumowaniu indukcyjnemu, którego podstawę stanowią oczywiste zasady logiczne[11]: zasada tożsamości (byt jest tym, czym jest), niesprzeczności (byt nie jest równocześnie niebytem) oraz racji dostatecznej (każdy byt ma swoją rację)[12].
Szczególnie istotnym argumentem, do którego odnoszą się inne, pokazującym, że wszystko co istnieje, musi mieć swoją przyczynę, jest argument przyczynowości sprawczej. Przytaczając go na etapie preewangelizacji, należałoby wskazać na piękno, a także majestat stworzonego świata i wzbudzić refleksję nad przyczyną sprawczą wszelkich bytów. Celowość kosmosu i świata organicznego oraz minimalne prawdopodobieństwo zaistnienia na ziemi warunków umożliwiających życie mogą przemawiać do wyobraźni ludzi i rodzić pytanie o przyczynę tego stanu rzeczy. Z pewnością argumenty te pokażą niewystarczalność nauk empirycznych do ostatecznego wyjaśnienia świata i mogą zasiać niepokój poznawczy. Jest to szczególnie istotne ze względu na fakt, iż współczesne pokolenia żyją niejednokrotnie w błędnym przekonaniu, że nauki ścisłe są w stanie odpowiedzieć na wszystkie pytania, także metafizyczne[13].
Obszarem mogącym skłonić do refleksji, a w konsekwencji do otwarcia się na Boga i uznania Jego istnienia, są także argumenty antropologiczne, które odwołują się do świata wewnętrznych przeżyć człowieka. Mają one – z jednej strony – charakter psychologiczny (punkt wyjścia: najsilniejsze ludzkie pragnienia i przeżycia), z drugiej natomiast metafizyczny (sedno odpowiedzi na postawione pytania). Zakładając, że byt człowieka ma strukturę finalistyczną (życie ludzkie nie jest tragiczną pomyłką), trzeba przyjąć, że pragnienia, tak intensywnie i niezmiennie obecne w ludzkim sercu, zostaną kiedyś zaspokojone przez dobro najwyższe i absolutne – Boga[14].
Do pragnień tych niewątpliwie należy pragnienie poznania prawdy o wszechświecie i sobie samym. W refleksji nad tym fenomenem trzeba wyjść od stwierdzenia, iż człowiek – jako jedyna istota we wszechświecie – myśli i poszukuje prawdy. Należy jednocześnie podkreślić fakt, że umysł ludzki odkrywa, istniejące niezależnie, prawdy uniwersalne, np. aksjomaty matematyczne, wskazujące na konieczność istnienia ich Twórcy. Umysł ludzki stanowi bowiem jedynie narzędzie ich poznawania. Prowadzi to do wniosku, że niezmienne prawdy „nie mogą być dziełem zmiennego i przygodnego ludzkiego umysłu”[15]. Wyjaśnia je dopiero istnienie odwiecznego Umysłu, zatem „samo istnienie niezmiennych, powszechnie obowiązujących prima principia jest dowodem, że musi istnieć transcendentny, osobowy Intelekt, jako ich źródło”[16].
Kolejnym argumentem – wspomagającym intelektualną refleksję nad istnieniem Boga i odwołującym się do kwestii antropologicznych – jest fenomen ludzkiego sumienia, który w teodycei nazywano argumentem deontologicznym, nomologicznym albo z poczucia obowiązku. Do jego rozwoju przyczynili się m.in. Immanuel Kant i John Henry Newman. Dla preewangelizacji szczególnie istotne wydają się refleksje J. H. Newmana. Twierdził on, że fenomenu sumienia nie da się wyjaśnić na drodze naturalnej[17]. Dlatego za twórcę ludzkiego sumienia należy uznać Boga, ostatecznego ustawodawcę etycznego i sędziego. Tomiści jako argument za pochodzeniem prawa od samego Boga przywołują fakt akceptacji wrodzonego prawa moralnego przez ogół ludzi. Chodzi tu o podstawowe nakazy sumienia, takie jak – „nie zabijaj”, „nie kradnij”. Człowiek nie może być ich twórcą również dlatego, że „prawo to jest powszechne, a poszczególni ludzie różnią się pomiędzy sobą wykształceniem, zamiłowaniami, temperamentem, przynależnością narodową i epoką, w której żyją”[18]. Powszechność i kategoryczność nakazu dowodzą jego ponadnaturalnej genezy[19].
Fenomenem, który może skłaniać do refleksji i poszukiwania Boga, jest – powszechne dla ogółu ludzi – silne pragnienie szczęścia[20]. Jednak, jak pokazuje doświadczenie, szczęście prawdziwe i trwałe jest bardzo trudno osiągalne. Zaspokojenie nawet największych pragnień ludzkiego serca nie zapewni poczucia całkowitego spełnienia i ciągle pozostawia pewien niedosyt. Z tego powodu można twierdzić, przy założeniu celowości ludzkiego życia, iż pełne szczęście jest możliwe tylko w Bogu, w myśl słynnego wyznania św. Augustyna: „Stworzyłeś nas, Panie, dla siebie i niespokojne jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Tobie”[21]. Refleksja nad pragnieniem szczęścia i niemożnością jego całkowitego zaspokojenia może otwierać człowieka na poszukiwanie ostatecznego źródła i celu ludzkich pragnień[22]. Potwierdza to historia. Istnieje wiele biografii ludzi, dla których drogą do nawrócenia na chrześcijaństwo było doświadczenie pragnienia szczęścia i braku jego zaspokojenia w doczesnej rzeczywistości[23].
Z punktu widzenia preewangelizacji godny uwagi jest również argument zrodzony z poczucia sprawiedliwości. W naturze człowieka (u wszystkich ludzi bez względu na czas i pochodzenie) głęboko zakorzenione jest pragnienie powszechnej sprawiedliwości. Przy założeniu, że naturę ludzką cechuje celowość, należy spodziewać się jego zaspokojenia, jednak doświadczenie uczy, że w świecie istnieje bardzo wiele niesprawiedliwości. Skoro zatem sprawiedliwość jest wymogiem sensowności istnienia, musi dokonać się w życiu przyszłym[24]. Przedstawiając ten argument, warto przytoczyć konkretne historie, będące współczesnym wołaniem o sprawiedliwość[25].
Argumenty antropologiczne należy traktować probalistycznie; nie można bowiem oczekiwać, że spełnią one rolę niezbitych dowodów, które wszystkich przekonają. Chodzi raczej o ukształtowanie twierdzenia, że wiara i nauka nie są ze sobą sprzeczne, że nauki empiryczne nie wyjaśniają całej istniejącej rzeczywistości oraz o wzbudzenie w ludziach pragnień związanych z poszukiwaniem ostatecznego wyjaśnienia sensu kosmosu i wewnętrznych przeżyć człowieka. Fakty empiryczne, przytaczane podczas analizy argumentów teodycealnych, w sposób nieunikniony postawią bowiem człowieka przed alternatywą: absurd czy wiara[26].
 
4. Interpretacja osobistych doświadczeń
 
W aspekcie treści preewangelizacji należy podkreślić szczególną wagę problemów egzystencjalnych, zwłaszcza poczucia sensu życia[27], oraz składających się na nie doświadczeń. W ich analizie nie tyle chodziłoby o poszukiwanie racjonalnych przyczyn wewnętrznych ludzkich przeżyć, ile o refleksję nad osobistymi doświadczeniami, prowadzącą do otwarcia na poszukiwanie ostatecznego źródła miłości i ukojenia ludzkiego serca. Duże znaczenie preewangelizacyjne mogą mieć także doświadczenia negatywne, np. cierpienie. Mają one duży potencjał egzystencjalny, wynikający z siły oddziaływania (dotkliwość cierpienia), dlatego mogą skłonić do głębokiej refleksji nad sensem ludzkiego życia i poszukiwania trwałego szczęścia. Doświadczenie miłości i przyjaźni, jak też odnalezienie satysfakcjonującej odpowiedzi na pytanie o zło i cierpienie, są elementami składającymi się na poczucie sensu życia. Gdy ich zabraknie, człowiek, zwłaszcza młody, narażony jest na doświadczenie egzystencjalnej pustki, w sytuacji której często nie znajduje motywacji do życia. Każdy człowiek pragnie, by „ostatecznie jego miłość, cierpienie, życie w swej najbardziej podstawowej i istotnej strukturze służyło komuś/czemuś; by jego pot, krew i łzy nie płynęły nadaremnie”[28].
Jednym z najsilniejszych pragnień ludzkich, którego zaspokojenie jest warunkiem poczucia sensu życia i zaznania szczęścia, jest pragnienie miłości. Osobiste doświadczenie miłości i przyjaźni stanowi naturalny grunt do otwarcia się na Boga, który jest Miłością. Miłość jako doświadczenie najgłębiej przemawiające do ludzkiego serca może otworzyć je na przyjęcie Ewangelii[29]. Do ludzi niekochanych i egoistycznych, dla których doświadczenie miłości jest czymś abstrakcyjnym, niewątpliwie o wiele trudniej trafić z przesłaniem wiary. Ci z kolei, którzy doświadczają miłości na co dzień i ją okazują, niejako w sposób naturalny i spontaniczny mogą przyjąć prawdę o Miłości Ukrzyżowanej. Odwołując się do doświadczenia miłości lub choćby do samego pragnienia kochania i bycia kochanym, można przygotować odpowiedni grunt dla Dobrej Nowiny o Bożej miłości do człowieka.
W preewangelizacji istotną rolę odgrywa także refleksja nad doświadczeniem zła i cierpienia. Jako przeciwieństwo szczęścia i jego dotkliwie odczuwalny brak doświadczenie to wzbudza w człowieku refleksję, stając się często silnym katalizatorem pytań o sens życia. Życie szczęśliwe w pewien sposób usypia, powoduje, że człowiek nie pragnie żadnej zmiany, także zmiany w kierunku głębszego rozumienia siebie i świata. Dopiero kiedy doświadcza fizycznego bądź psychicznego cierpienia i czuje się nieszczęśliwy, zaczyna zadawać pytania egzystencjalne, gdyż jego podstawowym dążeniem jest bycie szczęśliwym[30]. Doświadczenie pokazuje, że człowiek jedynie część życia przeżywa jako szczęście, wcześniej czy później przychodzi moment, w którym musi zmierzyć się z cierpieniem. Przekazy medialne uświadamiają, że cierpienie i śmierć są powszechne i dotyczą nie tylko ludzi w podeszłym wieku, ale także młodych, a nawet dzieci. Człowiek nieustannie też odbiera informacje o kataklizmach, tragicznych wypadkach komunikacyjnych, spektakularnych ludzkich dramatach. Powszechnym doświadczeniem człowieka jest – jak pisze Karol Tarnowski – „życie w cieniu klęski”, której największym przejawem jest śmierć[31]. Sytuacje zła i cierpienia, obok których nie da się przejść obojętnie, gdyż dotykają do głębi, nie zawsze jednak prowadzą do Boga, czasami przeciwnie – są źródłem zwątpienia w Opatrzność. Wobec sytuacji granicznych człowiek musi jednak zająć jakąś postawę, znaleźć odpowiedź, wybrać absurd i rozpacz albo wiarę i nadzieję. Trudno nie zgodzić się tutaj z J. Tischnerem, który pisał: „Aby dojść do Boga, trzeba rozprawić się z pytaniem o zło”[32].
Dzisiaj szczególnie dotkliwie odczuwanym cierpieniem jest samotność, niezaspokojona potrzeba przyjaźni i miłości. Rodzi ona frustrację i poczucie nieszczęścia, które wzmaga jeszcze – budzące się gwałtownie – pragnienie bycia kochanym. W procesie preewangelizacji należy podejmować refleksję nad tego typu doświadczeniami, nie dopuszczając do ich zagłuszenia czy racjonalizacji, gdyż „doświadczenie własnej niepełności, niewystarczalności, pragnienie kogoś/czegoś więcej niż siebie żłobi w ludzkim bycie szczelinę, przez którą Bóg może wejść w życie człowieka”[33].
Doświadczenia miłości i przyjaźni, ale także zła i cierpienia decydują o tym, czy człowiek odnajdzie sens życia, czy – przeciwnie – pogrąży się w rozpaczy. Naturalną potrzebę bycia szczęśliwym odczuwa się bardzo intensywnie, można nawet porównać ją pod tym względem do intensywności potrzeb biologicznych[34]. Potrzeba bycia szczęśliwym towarzyszy człowiekowi na każdym etapie życia. Samo postawienie pytanie o sens niczego jeszcze nie rozstrzyga, może jednak pomóc w otwarciu przestrzeni wiary. Jedyną bowiem alternatywą dla nihilizmu jest uznanie, że Bóg stanowi jego ostateczną rację[35]. Ponadto podjęcie refleksji nad osobistymi doświadczeniami egzystencjalnymi człowieka na etapie preewangelizacji i ich odpowiednia interpretacja mogą pomóc w zrozumieniu siebie jako osoby i tym samym otworzyć na Boga.
Szczególnym rodzajem doświadczenia o znaczeniu preewangelizacyjnym jest doświadczenie piękna. Duży potencjał w tym względzie ma w sobie sztuka[36]. Kontakt z nią może stać się ważnym krokiem na drodze do spotkania z prawdziwym Pięknem – Bogiem. Na temat znaczenia piękna i jego roli w życiu człowieka wypowiadali się ojcowie Soboru Watykańskiego II w przesłaniu skierowanym do artystów: „Świat, w którym żyjemy, potrzebuje piękna, aby nie pogrążyć się w rozpaczy. Piękno podobnie jak prawda budzi radość w ludzkich sercach i jest cennym owocem, który trwa mimo upływu czasu, tworzy więź między pokoleniami i łączy je w jednomyślnym podziwie!”[37]. Z kolei w konstytucji Gaudium et spes stwierdza się, że dzięki pracy artystów „ujawnia się lepiej znajomość Boga, a głoszenie Ewangelii staje się dla umysłów ludzi bardziej zrozumiałe” (KDK 62). Szczególny walor sztuki dostrzegł Benedykt XVI, podkreślając, że może być ona szansą dla ludzi uprzedzonych lub nieufnych w stosunku do Kościoła, którzy nie przyjmą orędzia o zbawieniu w formie głoszonego słowa[38]. Wszystko to, czego człowiek może doświadczyć w przeżyciu piękna, jest bardzo dobrym wprowadzeniem do świata doświadczeń religijnych, gdyż istnieje nierozerwalne powiązanie między pięknem a tajemnicą Boga[39].
Jednym ze sposobów doświadczenia piękna i jego metafizycznego wymiaru jest muzyka. Jak trafnie zauważa Monika Winiarska, stanowi ona często jedyny zrozumiały język dla współczesnej młodzieży, wyrosłej w kulturze audiowizualnej. Dlatego powinien on wzbudzać zainteresowanie Kościoła[40]. Faktem jest, że wielu ludzi odnalazło swoją drogę do wiary właśnie poprzez muzykę.
Uprzywilejowaną pozycję w drodze do Boga zajmują także tzw. sztuki wizualne, zwłaszcza malarstwo. Dzieje się tak, ponieważ dzisiejsza cywilizacja, będąca cywilizacją obrazu, posługuje się językiem ikonicznym i w ten sposób angażuje oraz rozwija wyobraźnię. W procesie preewangelizacji warto podjąć próbę dialogu ze sztuką i umożliwić kontakt z dziełami mistrzów (czy mniej znanych dzieł), które zachwycą i wzbudzą tęsknotę za prawdziwym Pięknem.
Piękno może być zatem skuteczną drogą do otwarcia się na wiarę, przygotowaniem do przyjęcia prawdy objawionej; uświadamia kruchość doczesności i konieczność odniesienia do tego, co trwałe i wieczne. Jako odblask Boga przypomina, że człowiek tęskni za tym, co jest Absolutem. Takie doświadczenie i odpowiedni komentarz mogą więc stać się sposobem skutecznego kształtowania dyspozycji niezbędnych w procesie formacji chrześcijańskiej[41].
 
5. Wiarygodność chrześcijaństwa i Kościoła katolickiego
 
Istotnym wymiarem preewangelizacji jest również wymiar apologetyczny. Chodzi tu o usunięcie uprzedzeń do chrześcijaństwa i Kościoła katolickiego. Osoby, które otworzą się na poszukiwanie Boga, muszą mieć pewność, że znajdą Go w Kościele katolickim. Wszelkie działania musiałyby zmierzać przede wszystkim do wzbudzenia przekonania do wiarygodności chrześcijaństwa i Kościoła katolickiego jako drogi prowadzącej do zbawienia. Warto zwrócić uwagę na ten aspekt, szczególnie z racji postępującego relatywizmu i pluralizmu, prowadzących do postawy źle pojętej tolerancji, w myśl której nie ma znaczenia, w jakiego Boga się wierzy i jaką religię wyznaje[42]. Ponadto w epoce dialogu międzykulturowego nie wystarczy po prostu zostać chrześcijaninem, trzeba być chrześcijaninem świadomym swojego wyboru, umieć go uzasadnić i pozostać mu wiernym.
Preewangelizacja to etap, który ma przygotować do świadomego przyjęcia Chrystusa, do bycia Jego uczniem. Aby taki wybór Chrystusa mógł się dokonać, trzeba najpierw ukształtować głębokie przekonanie, że droga, którą proponuje Kościół katolicki, nie jest jakąś iluzją, jedną z wielu możliwych teorii, lecz obiektywną prawdą. Dlatego w ramach preewangelizacji należałoby przedstawić najważniejsze argumenty przemawiające za wiarygodnością Chrystusa i Jego nauki, a więc przede wszystkim fakty mówiące o historyczności osoby Jezusa Chrystusa i Jego Zmartwychwstania. Historyczność Jezusa uwalnia bowiem chrześcijaństwo od zarzutów fikcyjności, z kolei argumentacja potwierdzająca fakt Zmartwychwstania zabezpiecza przed traktowaniem osoby Chrystusa w kategoriach czysto doczesnych, jako wyjątkowego człowieka i wielkiego nauczyciela, uwiarygodnia prawdę o Jego boskości. Historyczność Jezusa Chrystusa i fakt Zmartwychwstania to dwie grupy zagadnień, będące podstawą do uzasadnienia wiarygodności chrześcijaństwa i wyboru Chrystusa spośród innych przywódców wielkich religii. Kolejnym tematem, który trzeba podjąć, jest wiarygodność Kościoła katolickiego. Chodziłoby tu o przedstawienie Kościoła jako rzeczywistości historycznej, pochodzącej w prostej linii od Chrystusa, a więc stanowiącej niepodważalną podstawę do tego, by mu zaufać.
Wykazanie historyczności istnienia Jezusa Chrystusa stanowi pierwszy etap w kształtowaniu przekonania o wiarygodności chrześcijaństwa. W tym celu należałoby przedstawić najważniejsze świadectwa, jakimi dysponuje teologia fundamentalna – źródła pozachrześcijańskie i chrześcijańskie[43].
Poznanie świadectw niechrześcijańskich wydaje się szczególnie istotne ze względu na fakt, iż w odniesieniu do nich nie można mówić o braku obiektywizmu i zastosowaniu retuszu. Niejednokrotnie są to wypowiedzi negatywne, postrzegające Chrystusa i chrześcijaństwo jako zagrożenie i zakłócenie dotychczasowego porządku, ale tym samym odwołujące się do niezaprzeczalnego faktu Jego historycznego istnienia. Powyższe racje mogą być zatem przekonujące dla ludzi szukających logicznych i racjonalnych przesłanek.
W argumentacji za historycznością Jezusa Chrystusa nie można pominąć źródeł chrześcijańskich, do których należą przede wszystkim pisma Nowego Testamentu, zwłaszcza Ewangelie. Samo wykazanie historyczności Jezusa Chrystusa nie wystarczy jednak, by uznać wiarygodność chrześcijaństwa. Można bowiem pozostać na etapie przyjęcia faktu historyczności Jezusa, traktując Go jako wyjątkowego człowieka i na płaszczyźnie czysto ludzkiej, próbując naśladować jako wzór. Do decyzji wiary i zawierzenia Mu swojego życia potrzebne jest jednak uznanie Jego boskości.
Wśród argumentów przemawiających za boskością Jezusa należy wymienić przede wszystkim fakt Zmartwychwstania[44], potwierdzony przez śmierć Chrystusa i jej realność, pusty grób, tożsamość Zmartwychwstałego, chrystofanie i przemianę uczniów[45]. Szczególną siłę dowodową ma fakt męczeńskiej śmierci prawie wszystkich apostołów. Za prawdę o Zmartwychwstaniu oddali życie, mimo iż wcześniej wielokrotnie okazywali słabość charakteru i kruchość swojej wiary[46]. Od strony psychologicznej jest to najmocniejszy argument przemawiający za Zmartwychwstaniem Chrystusa, gdyż oczywisty wydaje się fakt, iż nikt nie byłby w stanie oddać życia za coś, co uważa za fikcję czy mit[47].
Zmartwychwstanie jest z całą pewnością najważniejszym wydarzeniem, świadczącym o boskości Chrystusa. Dlatego przedstawienie powyższych argumentów, dających racjonalne podstawy do uwierzenia w tajemnicę Zmartwychwstania, ma kluczowe znaczenie. Ponadto wydarzenie Zmartwychwstania stanowi najbardziej satysfakcjonującą odpowiedź na pytanie o kres i spełnienie ludzkiej egzystencji[48].
Kolejną kwestią związaną z apologetycznym wymiarem preewangelizacji jest wiarygodność Kościoła katolickiego. Logicznym następstwem przyjęcia prawdy chrześcijańskiej będzie pytanie o to, który z Kościołów czy wspólnot chrześcijańskich jest najbardziej wiarygodny[49]. Konieczne jest zatem wykazanie nadprzyrodzonej genezy i ciągłości katolicyzmu z Kościołem, ustanowionym przez Chrystusa. Należałoby rozpocząć od wykazania apostolskości[50] Kościoła katolickiego, tak w sensie zachowanej tradycji, jak i sukcesji[51]. Godny podkreślenia jest fakt, iż Kościół katolicki od samego początku strzegł depozytu wiary, depozytu przejętego od apostołów i traktowanego z całą powagą jako niezmienny. Czuwał nad tym – i czuwa – Nauczycielski Urząd Kościoła, eliminujący wszelkie błędy doktrynalne, czego znamiennym przykładem są dogmatyczne wypowiedzi na kolejnych soborach oraz wszelkie potępienia błędów i herezji. Wielka waga, jaką Kościół od początku przywiązywał do czystości wiary, i konkretne działania zmierzające do zabezpieczenia tego depozytu świadczą o wiarygodności Kościoła.
Należałoby wykazać także, że apostolskość – w sensie strukturalnym – jest zagwarantowana dzięki zasadzie sukcesji apostolskiej, polegającej na przekazywaniu urzędu biskupa, następcy apostoła, sakramentalnie „z rąk do rąk” przez obrzęd święceń, w formie osobistego wybrania i powołania. Dzięki temu istnieje w Kościele katolickim nieprzerwany szereg świadków Zmartwychwstałego: apostołowie zostali posłani przez Chrystusa, następnie posłannictwo to przejęli biskupi, którzy przekazują je swoim następcom (por. KK 20; KKK 861-862). Urząd biskupa w Kościele katolickim jest zatem urzędem, który skupia w sobie jakby zinstytucjonalizowaną odpowiedzialność za kontynuację dzieła Chrystusa[52].
 
6. Zakończenie
 
Podstawą preewangelizacji jest szeroko rozumiane świadectwo chrześcijańskie, polegające na życiu zgodnym z wymogami Ewangelii i nauczaniem Kościoła, życzliwej obecności chrześcijan w zlaicyzowanym środowisku, prowadzeniu dialogu z ludźmi o odmiennym światopoglądzie i podejmowaniu wobec potrzebujących posługi miłości. W samym procesie formacji chrześcijańskiej niezwykle ważny jest jej klimat i relacje interpersonalne. Natomiast w aspekcie podejmowanych treści za istotne obszary preewangelizacji należy uznać poszukiwanie prawdy o świecie i wewnętrznym życiu człowieka oraz interpretację różnych doświadczeń egzystencjalnych. Prowadzona w taki sposób preewangelizacja powinna pomóc w otwarciu się na duchowy wymiar egzystencji i rzeczywistość transcendentną. Konieczne jest także podejmowanie działań apologetycznych, mających na celu usunięcie uprzedzeń do chrześcijaństwa i Kościoła katolickiego. Wszystkie obszary preewangelizacji muszą się jednak wzajemnie przenikać, gdyż zawsze „słowo i świadectwo życia idą w parze”[53].
Przedstawione wyżej główne obszary treściowe preewangelizacji powinny poprzedzać właściwą ewangelizację. Nie chodzi tu jednak o to, aby wszystko szczegółowo wyjaśnić i na wszystkie pytania znaleźć gotowe odpowiedzi, ale by skłonić do refleksji, zaniepokoić, poruszyć oraz otworzyć na rzeczywistość duchową i religijną[54]. Prawdą jest, że skuteczność argumentacji zależy także od osobowości jej adresata, dla jednych bowiem bardziej przekonujące będą argumenty kosmologiczne, dla innych – doświadczenie piękna. Wydaje się jednak, iż w szerokim spektrum treści preewangelizacyjnych każdy znajdzie swoją ścieżkę dochodzenia do wiary. Preewangelizacja może przynieść zatem pożądane efekty w postaci inspiracji do dalszych poszukiwań i – w konsekwencji – do otwarcia się na chrześcijaństwo i Kościół katolicki[55]. Tylko wówczas głoszony z mocą świadka kerygmat może znaleźć podatny grunt i przynieść obfite plony w postaci wiary.
 
 
ks. Paweł Mąkosa – ks. dr hab., adiunkt w Katedrze Katechetyki Psychologiczno-Pedagogicznej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
 
[1] Niniejszy artykuł jest syntetycznym ujęciem problemu przedstawionego szerzej w: P. Mąkosa. Katecheza młodzieży gimnazjalnej. Stan aktualny i perspektywy rozwoju,Lublin 2009, s. 403-444.
[2] J. Le Du, Precatéchese, Paris 1965.
[3] M. van Caster, Catéchese et dialogue, Bruxelles 1966.
[4] J. Colomb, Le service de L’Evangile, Paris 1968.
[5] A. Canizares, Preewangelizacja, w: Słownik katechetyczny, J. Gevaert, K. Misiaszek (red.), Warszawa 2007, s. 740.
[6] St. Dyk, Preewangelizacja „otwarciem drzwi” dla Ewangelii, „Kieleckie Studia Teologiczne”, 2 (2003), nr 2, s. 103; J. Gevaert, Prima evangelizzazione. Aspetti catechistici,Torino 1990, s. 49.
[7] St. Dyk, Preewangelizacja „otwarciem drzwi” dla Ewangelii, art. cyt., s. 106.
[8] Por. W. Przygoda, Posługa charytatywna Kościoła w Polsce,Lublin 2004, s. 104-106.
[9] Por. Pontificia Università Lateranense, Istituto pastorale Redemptor Hominis, Teologia della Evagelizzazione [online], [dostęp: 17 marca 2009]. Dostępny w Internecie: www.psallite.altervista.org/e107_files/downloads/teolevang.pdf.
[10] J. Szymik, Traktat o Bogu Jedynym,w: Dogmatyka, T. 3, E. Adamiak, A. Czaja, J. Majewski (red.), Warszawa 2006, s. 69.
[11] St. Kowalczyk, Filozofia Boga, Lublin 2001, s. 43; B. Bejze, Teodycea tomistyczna. Synteza,Łódź 1999, s. 15.
[12] St. Kowalczyk, Filozofia Boga, dz. cyt., s. 45. W nauce św. Tomasza wyróżniamy: argument kinetyczny – z ruchu, argument etiologiczny – z przyczynowości sprawczej; argument kontyngencjalny – z przygodności lub niekonieczności bytu; argument klimakologiczny – ze stopniowania doskonałości; argument teleologiczny – z celowości.
[13] Zob. J. Szymik, Teologia w krainie pepsi-coli. Od teologii – nauki do teologii – mądrości, Warszawa 1999, s. 9.
[14] St. Kowalczyk, Filozofia Boga, dz. cyt., s. 262, 266; Por. J. Bagrowicz, Towarzyszyć wzrastaniu. Z dyskusji o metodach i środkach edukacji religijnej młodzieży, Toruń 2006, s. 170-181.
[15] St. Kowalczyk, Filozofia Boga,Lublin 2001, s. 208, 215; St. Kowalczyk, Problematyka prawdy a zagadnienie istnienia Boga, RTK 19 (1972), z. 2, s. 248.
[16] J. Tupikowski, Filozofia Boga. Studium metafizyczno-historyczne,Kraków 2002, s. 57; St. Kowalczyk, Filozofia Boga, dz. cyt., s. 215; St. Kowalczyk, Problematyka prawdy a zagadnienie istnienia Boga, art. cyt., s. 245-255.
[17] J. Tupikowski, Filozofia Boga. Studium metafizyczno-historyczne, dz. cyt., s. 58.
[18] St. Kowalczyk, Filozofia Boga, dz. cyt., s. 256.
[19] B. Bejze, Teodycea tomistyczna. Synteza,Łódź 1999, s. 64-65; P. Mąkosa, Katecheza młodzieży gimnazjalnej. Stan aktualny i perspektywy rozwoju, dz. cyt.,s. 424.
[20] W filozofii Boga ten argument nazywa się eudajmologicznym. Zob. K. Tarnowski, Człowiek i transcendencja, Kraków 1995, s. 34.
[21] św. Augustyn, Wyznania, Warszawa 1992, 1.1.1.
[22] Por. J. Wadowski, Dramat pytań egzystencjalnych. Ks. Józefa Tischnera filozofia dramatu jako próba odpowiedzi na pytania egzystencjalne,Wrocław 1999, s. 130.
[23] Zob. A. Comastri, Gwiazdy świecą w ciemności. Historie nawróceń XX wieku, Warszawa 2006, s. 39-70.
[24] B. Bejze, Teodycea tomistyczna. Synteza, dz. cyt., s. 66.
[25] Zob. A. Comastri, Gdzie jest twój Bóg? Historie nawróceń XX wieku, Warszawa 2005, s. 103.
[26] P. Mąkosa, Katecheza młodzieży gimnazjalnej. Stan aktualny i perspektywy rozwoju, dz. cyt., s. 428.
[27] J. Szymik zauważa, iż „(…) jednym z najgłębszych powodów kryzysu współczesności jest zaniechanie pytania o sens życia. Pewne nurty naszej cywilizacji sugerują, że można się bez niego obyć, że nie jest ono ani ważne, ani w jakikolwiek sposób wiążące, więc też da się je pominąć”. Zob. J. Szymik, Traktat o Bogu Jedynym, art. cyt.,s. 29.
[28] J. Szymik, Traktat o Bogu Jedynym, art. cyt., s. 84-85.
[29] Zob. B. Bejze, Teodycea tomistyczna. Synteza, dz. cyt., s. 65.
[30] K. Tarnowski, Człowiek i transcendencja, dz. cyt., s. 33, 36.
[31] Tamże, s. 41.
[32] J. Tischner, Myślenie na skrzyżowaniu dróg, w: K. Tarnowski, Człowiek i transcendencja, dz. cyt.,s. 7.
[33] J. Szymik, Traktat o Bogu Jedynym, art. cyt., s. 85.
[34] W.J.H. Kunicki-Goldfinger, Dziedzictwo i przyszłość. Rozważania nad biologią molekularną, ewolucją i człowiekiem, Warszawa 1974, s. 446. Według badań, jakie przeprowadził K. Pawlina, 73% polskiego społeczeństwa zastanawia się nad sensem swego życia i istnienia świata. Zob. K. Pawlina, Nowa ewangelizacja i jej realizacja w Polsce po 1989 roku, Warszawa 1995, s. 182.
[35] J. Szymik, Traktat o Bogu Jedynym, art. cyt., s. 29-30, 34.
[36] Por. J.M. Galván, L'Arte come via di evangelizzazione, w: Fermenti nella teologia alle soglie del terzo millennio, H. Fitte (red.), Città del Vaticano 1998, s. 294-303. Zob. J. Dillenberger, A Theology of aesthetic sensibilities: the visuals arts and the church, New York 1986.
[37] Sobór Watykański II, Przesłanie do artystów (8 grudnia 1965), AAS 58 (1966), s. 12-13. Por. KL 122-130.
[38] Benedykt XVI, Synteza Ewangelii i kultury(Przemówienie do pracowników Muzeów Watykańskich, 23 listopada 2006), OsRomPol 28 (2007), nr 3, s. 22.
[39] Zob. R. Chałupniak, Sztuka na katechezieKorelacja lekcji religii z wychowaniem plastycznym, „Katecheta”, 47 (2003), nr 7-8, s. 127-133; W. Pośpiech. Muzyka na katechezie. Korelacja lekcji religii z wychowaniem muzycznym, tamże, s. 133-136. Por. P. Tomasik, Religia w dialogu z edukacją. Studium na temat korelacji nauczania religii katolickiej z polską edukacją szkolną, Warszawa 2004, s. 268-269; P. Mąkosa, Katecheza młodzieży gimnazjalnej. Stan aktualny i perspektywy rozwoju, dz. cyt.,s. 431.
[40] Monika Winiarska twierdzi, iż muzyka dla młodych ludzi to „codzienny – i czasem jedyny zrozumiały – język. Ludziom, których nie ma w Kościele, którzy nie przychodzą już nawet na niedzielną mszę, Ewangelia może być głoszona niekiedy tylko przez muzykę”. M. Winiarska, Laicyzacja a formy ewangelizacji, w: Sekularyzacja a ewangelizacja, Ł. Kamykowski (red.), Kraków 2006, s. 158.
[41] P. Mąkosa, Katecheza młodzieży gimnazjalnej. Stan aktualny i perspektywy rozwoju, dz. cyt., s. 434-335.
[42] Por. G. Ruta, Progettare la pastorale giovanile oggi, Torino 2002, s. 50-51; K. Kaucha, Współczesne sposoby uzasadniania wiarygodności Kościoła,RT 52 (2005), z. 9, s. 77-79.
[43] Cz.S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, Lublin 1999, s. 545-549; J. Banak, Świadectwa niechrześcijańskie o Jezusie Chrystusie, „Ateneum Kapłańskie”, 74 (1982), T. 99, z. 2(441), s. 250-265.
[44] M. Rusecki, K. Kaucha, Chrześcijaństwo, w: Religia w świecie współczesnym. Zarys problematyki religiologicznej, H. Zimoń (red.), Lublin 2000, s. 489-510. Por. M. Rusecki, Wiarygodność chrześcijaństwa,w: Być chrześcijaninem dziś. Teologia dla szkół średnich,Lublin 1992, s. 616-623.
[45] Por. K. Romaniuk, Wiara w zmartwychwstanie, pusty grób i pojawienie się zmartwychwstałego Chrystusa,Katowice 1981, s. 41-42; Cz.S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, dz. cyt., s. 671-672; M. Rusecki, Pan zmartwychwstał i żyje. Zarys teologii rezurekcyjnej, Warszawa 2006, s. 87-90; J. Mastej, Staurologiczno-rezurekcyjna wiarygodność chrześcijaństwa, Lublin 2009, s. 205.
[46] Por. Cz.S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, dz. cyt., s. 672.
[47] P. Mąkosa, Katecheza młodzieży gimnazjalnej. Stan aktualny i perspektywy rozwoju, dz. cyt., s. 439.
[48] Tamże.
[49] Na temat przyczyn podważania wiarygodności Kościoła zob. M. Rusecki, Dlaczego niektórzy akceptują Chrystusa, a odrzucają Jego Kościół?, w: Problemy współczesnego Kościoła,tenże (red.), Lublin 1996, s. 107-116.
[50] Zgodnie z nauczaniem Soboru Watykańskiego II istnieją cztery znaki wiarygodności Kościoła, tzw. znamiona: powszechność, apostolskość, jedność i świętość. Por. J. Ratzinger, Tajemnica Jezusa Chrystusa, Kielce 1994, s. 69-70.
[51] J. Morawa, Znaki prawdziwości Kościoła, w: Teologia fundamentalna,T. 4, Kościół Chrystusowy, T. Dzidek, Ł. Kacykowski, A. Kubiś (red.), Kraków 2003, s. 170.
[52] Por. J. Morawa, Znaki prawdziwości Kościoła, art. cyt., s. 174.
[53] Kongregacja Nauki Wiary, Nota doktrynalna Kongregacji Nauki Wiary na temat pewnych aspektów ewangelizacji, 11.
[54] K. Pawlina, Jak ewangelizować młodzież wobec wyzwań sekularyzmu w Polsce?, w: Młodzież a ewangelizacja w perspektywie wyzwań XXI wieku. Materiał konferencji naukowej w Olsztynie, w dniu 13 X 2000, W. Nowak (red.), Olsztyn 2000, s. 59; Por. M. Gogacz, Podstawy wychowania, Niepokalanów 1993, s. 41-42, 60-62; M. Nowak, Podstawy pedagogiki otwartej, Lublin 2001, s. 446.
[55] P. Mąkosa, Katecheza młodzieży gimnazjalnej. Stan aktualny i perspektywy rozwoju, dz. cyt., s. 446.